Ostatnie wydarzenia w magicznym świecie skierowały Alexandra do tego miasta. Oczywiście sam by nie przyjechał, zrobił to ponieważ zostało mu wyznaczone zadanie przez Sagana. Jakie to zadanie? Aktualnie miał się "zadomowić" i zbierać informacje, jak to zazwyczaj miał w zwyczaju. Nie padły żadne konkrety, lecz doskonale wiedział że Armandowi się nie odmawia. Został także przestrzeżony, aby się nie wychylać. Dochodziły go słuchy, że poplecznicy Sagana potrafili znikać w tajemniczych okolicznościach. Alexander nie miał zamiaru dołączyć do tego grona.
Przyjechał do Maine tydzień temu i załatwił sobie małe mieszkanie, aby rozpocząć pracę. Jako dziennikarz potrzebował tematu, który będzie mógł badać. Była to idealna przykrywka, a także sposób zarobku, lecz nie tylko. Lubił swoją pracę jako dziennikarz i uważał, że jest w tym dobry. Wierzył w ten zawód, którego podstawą było dążenie do prawdy i jej ujawnienie. Nie ważne jak okropne fakty uda mu się ustalić liczyła się tylko niepodważane prawda.
Swoje kroki skierował do jednego z największych antykwariatów w mieście. Trafił na pewien ślad i chciał zająć się tym tematem póki żaden inny dziennikarz się tym nie zajął. Na swój celownik wziął jednego z urzędników. Po przeczytaniu oświadczeń podatkowych osób publicznych zauważył pewne nieścisłości, które mogły wyglądać na defraudacje finansowe. Nie były to duże pieniądze jeżeli chodzi o budżet miasta, lecz na tyle duże, że można uznać urzędnika za przestępcę, który najprawdopodobniej wzbogaca się na sprzedaży antyków.
- Przepraszam?- zawołał gdy znalazł się w środku i nikogo na wstępie nie zobaczył. Zaczął powoli rozglądać się po sklepie, który posiadał niesamowitą aurę, wręcz magiczną.