Niektóre tajemnice należało zabrać ze sobą do grobu. Sekret, jaki dzieliły ze sobą Irina i Jadis nie powinien ujrzeć światła dziennego, nocnego również. Nawet między sobą o nim nie wspominały.
Wiedziały, i to się liczyło.
Podróż do Jerycho przebiegła bez zakłóceń, wszystko zgodnie z planem, bez wścibskich oczu i równie wścibskich pytań. Chmara potrzebowała kogoś, kto zna się na sprzątaniu, i tym kimś była właśnie Jadis.
Wizyta u Darko nie wiązała się z żadnymi obawami, przeciwnie. Posiadłość robiła wrażenie, ale ostatecznie Fowler od kilku dekad lubowała się w wysoko położonych apartamentach, które oferowały widok na miasto. Jego nocne światła w jakiś sposób ją uspokajały i nie była w stanie wytłumaczyć, dlaczego.
Zacisnęła palce na jej dłoni i pozwoliła poprowadzić się do biblioteki. Zapełnione regały przykuwały wzrok; literatura piękna przeplatała się z ta naukową. Z białymi krukami, do których dostęp mogli zyskać tylko nieliczni.
- Zależało mi na czasie - przyznała. Irina nie była jedynym powodem, dla którego tak szybko dotarła do Jerycha. Drugi tlił się gdzieś z tyłu głowy i myśli, nie chcąc odpuścić. A może to była zwykła ciekawość? Jakakolwiek była faktyczna odpowiedź, Jadis chciała myśleć o niej właśnie w ten sposób.
- Nie, wszystko w porządku. Być może się tego spodziewali. Wiesz, jak to jest z nomadami. Podeszła do jednego z regałów, by przesunąć dłoń po grzbietach woluminów.
- Jak z Marileną? - spojrzała w stronę Iriny.
@Irina Darko