IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: * jericho * :: Redwood :: Casino Royale Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Jonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletka
Jonathan Powell
Jonathan Powell
Dzielnica : Deer Hill
paranormal activity

Wierni na tacę wydawali więcej niż na siebie. Niektórzy myśleli, że tym samym robią dobry uczynek, a inni, że tak wkupią się w łaskę Boga, Jonathan wiedział, że to wszystko to totalne bzdury. Nie został przecież księdzem dla pieniędzy i aby migać się od podatków. Chociaż jego duchowa ścieżka nie była też taka duchowa, jakby czarna sutanna mogłaby na to wskazywać; niemniej w końcu nie szata czyni człowieka. Może powinien popukać się w pierś i zwrócić się do swojego sumienia, ale kiedy sięgnął do tacy, znając już kod do sejfu kaznodziei Franka, gdzie po ostatniej kradzieży proboszcz oprócz litra wody święconej, którą wylał na skarbiec, a także odmówienia krótkiego "Boże chroń i wybacz grzesznikom, którzy nie wiedzą, co czynią.", zabezpieczył chyba te pieniądze przed wampirami, a nie Powellem.
Oczywiście same zaskórniaki z domu bożego to na taki lokal Casino Royal w Redwood nie wystarczyłyby, dlatego Jonathan nie wstydził się zaczerpnąć jakieś lichwiarskiej pożyczki od podejrzanych typów, już na samym początku widząc, że musiał wpaść do kasyna, ale nie jako ksiądz, a Jonathan. Dlatego jego ubranie, garniak, który wypożyczył, wcale nie odbiegał od tych tutaj bogaczy, topiących się w luksusie, ukrył staranie metkę, aby mógł oddać ten drogi frak, a następnie skierował się po żetony, od razu w oczy wpadła mu fontanna, gdzie ludzie wrzucali żetony — frajerzy, on za to nie szukając miłości, wsadził rękę do wody po pięć, a następnie znaleźć sobie jeden ze stołów z ruletką, gra dla szczęściarzy, albo idiotów; zamierzał sprawdzić, do których należy.
Skinął na kelnera ręką, jakby w takich miejscach był stałym bywalcem i zamówił whisky, modląc się, aby szklaneczka alkoholu nie kosztowała jego cały zakład. Nie miał za wiele gotówki, wiedział, że za długo się tu nie zabawi, jeśli nie będzie szczęściarzem. Może nie powinien zaczynać od ruletki, ale obiecał sobie, że zrobi jeden zakład, no może dwa.
Jonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletkaJonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletka Empty
Pon Kwi 01, 2024 1:55 pm
Powrót do góry Go down
Barnabas Mulberry
Barnabas Mulberry
Dzielnica : Acadia
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Większość czasu spędzał w swoim biurze, niechętnie odwiedzał sale, gdzie roiło się od klientów. Oczywiście niejednokrotnie musiał czegoś doglądać więc robił wszystko wbrew własnej niechęci. Wieczorowa pora stanowiła idealną okazję do przechadzania się wśród stolików, czy też palenia cygara w hotelowym lobby i wnikliwej obserwacji przyjeżdżających gości. Obserwacja stanowiła centrum Barnabasowego jestestwa. Gdyby jeszcze jako żołnierz nie nauczył się czytać otaczającego go środowiska, bądź ludzi to... Od dawna leżałby w grobie na swojej rodzinnej Kubie. Jednak czy to by było aż tak złe? Przecież wtedy nie zaznałby wieczności. Wszystko ma swoje plusy i minusy, a Mulberry musiał akceptować własną egzystencję, jaką była. Okazując oczywiście wdzięczność dla swojej Stwórczyni, która od ponad dwudziestu lat leżała pod ziemią.
Ubrany w ciemno bordowy garnitur oraz czarną koszulę, przesiadywał w swoim biurze, skupiając wzrok na ostatnim prezencie, który otrzymał od Alana. Zdziwił się nieco, kiedy jego spokój zakłócił jeden z familiantów, uprzejmie donosząc, że ktoś wyławia żetony z fontanny. Szczerze to rozbawiła go ta sytuacja. Ludzi regularnie wrzucali tam symboliczną "monetę", aby przyniosła im szczęście w miłości. Jednak ktoś okazał się o wiele mądrzejszy niż reszta społeczeństwa, machnął na to ręką, podnosząc się z wygodnego fotela. Skierował się do wejścia na poszczególne sale, a potem odnalazł stół z ruletką.
-Na koszt firmy. - odezwał się do Johnatana, kiedy kelner przyniósł jego zamówienie. -W nagrodę za skuteczne poprawienie mi humoru i wykorzystanie głupoty ludzkiej. - zaśmiał się pod nosem, obstawiając swój zakład. Robił to dla zabawy, w końcu pieniędzy mu nie brakowało, jak większości jego rasy. A nawet jeśli przegrywał to do własnej kieszeni.

@"Johnatan Powell"
Re: Jonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletkaJonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletka Empty
Wto Kwi 02, 2024 12:08 am
Powrót do góry Go down
Jonathan Powell
Jonathan Powell
Dzielnica : Deer Hill
paranormal activity

Nigdy nie doświadczył bogactwa w żadnej formie, nawet i w tej duchowej, co mogłoby być bardzo dziwne, gdy pełniło się role księdza, w końcu w tej kwestii nasuwało się podstawowe, ważne pytanie: dlaczego Jonathan Powell został księdzem? Odpowiadając, zawsze bił się w pierś i mówił, że wierzy w Boga. Co było komiczne, jednak nie dla proboszcza Franka.
Nie narzekał też na swój los, mimo biedy jego rodzice starali się, jak mogli, dlatego miał co jeść, gdzie spać, a także, w co się ubrać. Podobno najstarsze dziecko ma najgorzej, najmłodsze wcale nie lepiej; on zaś był tym pomiędzy czyli i tu mu się po farciło. Uważał, że jego życie było dobre, piękne i niemal cudowne, dopóki w jego życiu nie wydarzyły się absurdalne rzeczy, a on po prostu został księdzem, trochę wierząc w to, że w mury kościoła wampiry nie mają wstępu, a woda święcona wypala im oczy. Pięć razy oglądał całą sagę Zmierzch i wszystko, co było związane z wampirami, szwendając się po bibliotekach (chociaż to było ostatnie miejsce, gdzie można było go zobaczyć), niczym Bella poszukiwał informacji, skupował książki, a także czytał internety, już sam nie wierząc, w to, co przegląda; zastanawiając się, czy dobrze zrobił, że zamiast na leczenie, zgodził się, aby przenieść go na inną parafię. Na szczęście w Kentucky stanie to, co niemiłe dla oka Boga, w Maine uchodziło na sucho, dlatego nie czekając chwili dłużej, postanowił po prostu zgrzeszyć, rozejrzeć się za miejscami, gdzie Szatan bawił się przednio, a takim miejscem z pewnością było Casino Royale. Musiał odetchnąć od swojej obsesji, która mogła wprowadzić go drzwiami psychiatryka, a tego zamierzał unikać niczym nieba i dobrych uczynków, dlatego Barnabas go zaskoczył. Elegancki mężczyzna, pochodzenia bliżej mu nieznanego, w ciemno bordowym garniturze, czarnej koszuli, pewnie takim drogim, że datek na kościół mógłby pomóc w stawieniu kolorowych witraży, a z tyłu plebani można byłoby dodać saunę; która pomogłaby wypocić alkohol szybko na poranną mszę w niedzielę po ogromnym kacu w sobotę. Był tu nowy, ale już wiedział, że miejsca duchowe wszędzie wyglądają tak samo ubogo, a to dziwne za taki hajs, jaki szedł od wiernych. Może to wina tego nowiutkiego mercedesa, proboszcza Franka?
- Dzięki. - Uniósł do góry w geście toastu i upił łyczek. - Polecam się na przyszłość. - Spróbował alkoholu i aż miał ochotę wywrócić oczami z zachwytu, dawno sobie nie degustował trunku w takim bogactwie. Wino mszalne to totalnie co innego i niezłe siki, na chuj to rozcieńczali, do tej pory unikał odprawiania mszy jak ognia, gdy dochodziło do skosztowania wina na ceremonii, aby się nie porzygać. Dlatego tak dobrze było być dzisiaj zwykłym Jonathanem Powellem.
- John. - Przedstawił się, wyciągając rękę, przy okazji chcąc sprawdzić, czy facet przed nim to człowiek, chociaż już się przekonał, że informacje ze Zmierzchu to fejki, chyba. Na pewno z tym iskrzeniem w słońcu, miał nadzieje, że światło dnia codziennego zabija pijawki. Chociaż im dłużej żył i żadnego nie spotkał, coraz bardziej sądził, że mu jebie na dekiel, dlatego wolał pogrążać się w uścisku diabła, dzisiaj tak zwanego hazardu.
- Jak mniemam szef tego przybytku? - Zapytał, zdając sobie sprawę, że góra już wszystko widzi, a wyławianie żetonów z fontanny było totalnie głupie, ze względu na tutejszy monitoring, a także jakie satysfakcjonujące.
Re: Jonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletkaJonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletka Empty
Czw Kwi 04, 2024 4:24 pm
Powrót do góry Go down
Barnabas Mulberry
Barnabas Mulberry
Dzielnica : Acadia
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Duchowość to rozległy temat, Barnabas przez stulecia się już trochę napatrzył. Dlatego widok księdza w kasynie jakoś mocno go nie dziwił, chociaż dziś Jonathan był ubrany, jak jeden ze standardowych klientów. Jednak Barnabasowi zdarzyło się bywać w kościele, dlatego kojarzył twarz mężczyzny. Podobno ma do tego talent! Wystarczy, że dwa razy ktoś mu przed okiem mignie, a już potrafi zapamiętać daną twarz. Jeśli chodzi o samą wiarę... Cóż, kiedyś, jeszcze za ludzkiego życia wychowywano go w mocnej wierze, trzymał się zasad, a Bóg stanowił jedyną ostoję podczas wojennych misji. Oprócz kamratów oczywiście, którzy byli dla niego niczym bracia. Jednak musieli w coś wierzyć, komuś darować własne życie i liczyć na odkupienie w krainie niebieskiej. Potem okazało się, że Boga spotkać się nie da... Ale poznał nowego Stwórcę, a raczej Stwórczynię. Nie przypominała opisów ze świętych ksiąg, a podarowała mu wieczność. Teraz ów dar stanowił dla Barnabasa lekkie przekleństwo.
Biedy w czystej postaci nigdy nie zaznał, zawsze się jakoś wywinął. Mimo wszystko był nauczony ciężkiej pracy oraz szacunku do pieniędzy. Nigdy nie gardził żadną profesją, ponieważ każda praca jest na swój sposób ciężka, a ludzie radzą sobie, jak tylko mogą. Takich wartości nauczyła go rodzina, stanowiły dla niego świętość. Dlatego nie oceniał księżulka siedzącego przy stole w kasynie, bardziej bawił go fakt wyławiania żetonów z fontanny. Dziwne, że nikt wcześniej na to nie wpadł!
Wampiry do perfekcji opanowały sztukę kamuflażu, ktoś naprawdę zaciekły potrafił znaleźć różnicę. Potrafili zamawiać trunki dla fasady, spożywać normalne jedzenie, aby nie wzbudzać podejrzeń, ale również opuszczać w stosownym czasie miejsce, gdzie brak procesu starzenia się mógłby rzucać się w oczy. Barnabas zachowywał się, jak typowy śmiertelnik. Zamówił również trunek dla siebie, a jedyne, co go teraz wyróżniało to na pewno drogi garnitur oraz kubańska aparycja.
-Tylko następnym razem upewnij się, że jestem na terenie obiektu. Niektórzy ochroniarze bywają przewrażliwieni. - zaśmiał się pod nosem, gdyby na zmianie był służbista pod jego nieobecność to Jonathan miałby zakaz wstępu do kasyna. Uśmiechnął się szerzej, kiedy wyczuł zadowolenie z trunku swojego gościa. Zbliżył własną szklankę do ust, upijając łyk.
-Barnabas. - uścisnął porządnie jego dłoń, która temperaturą nie odbiegała od tej ludzkiej. Wszystko było kwestią odpowiedniego najedzenia, gdyby głodował to odcień jego skóry by się zmienił oraz temperatura ciała spadła. Cóż, konsekwencje bycia umrzykiem od prawie czterystu lat.
-Można tak powiedzieć. Hotel i kasyno znajdują się pod moją pieczą. - uśmiechnął się, a potem ponownie sięgnął do szklanki. Potem podano mu małą drewnianą skrzyneczkę, podziękował kobiecie z obsługi.
-Cygaro? - zaproponował, w końcu należy się wszystkimi dobrami dzielić. -Dziś próbujesz szczęścia w ruletce? - zagaił, aby podtrzymać rozmowę. Wyciągnął jedno z cygar, powąchał je, uśmiechając się lekko, a potem przygotował do odpowiedniego rozpalenia. Przysuwając sobie stojącą na rogu blatu kryształową popielniczkę.

@"Jonathan Powell'
Re: Jonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletkaJonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletka Empty
Pią Kwi 05, 2024 10:58 pm
Powrót do góry Go down
Jonathan Powell
Jonathan Powell
Dzielnica : Deer Hill
paranormal activity

Miał szczerą nadzieję, że w kasynie będzie anonimowy. Przecież nie tak dawno przybył do Jericha i może zdarzyło mu się odprawić te kilka nabożeństw, to jednak wierzył, że w ten sobotni wieczór, nie trafi na nikogo z parafii, właśnie w tym miejscu. Co prawda nigdy nie przejmował się swoją reputacją, ale jak tak dalej pójdzie to i w Maine nie zagrzeje za długo miejsca. Chociaż tak naprawdę święci, wcale nie byli tacy święci. Nie chciał jednak za szybko narazić się proboszczowi Frankowi, który tak ciepło przyjął go do plebani pierwszego dnia niczym syna marnotrawnego, dziad nie mógł się jednak spodziewać, że reputacja kościoła może zostać nadszarpnięta zachowaniem Powella.
Jego wiara zapewne już dawno wygasła, a Jonathan korzystał z życia, a właściwie uciech diabła. Nie przejmował się tym, a to dlatego, że kościół służył mu za pewną formę ochrony niż miejsca, gdzie mógł oddać swoje problemy w ręce Najwyższego, wiedział dobrze, że wszystko musiał załatwić sam. To prawda, że wiara czyniła cuda, ale on — on potrzebował naprawdę wielkiego cudu; samego zmartwychwstania.
Naczytał się wiele głupot, ciężko było mu odróżnić prawdę od fikcji. Chociaż jego wiara w wampiry nie podupadła; bo wolał wierzyć w istoty z filmów fantasy niż w to, że jego zdrowie psychiczne zmierza w paszcze szaleństwa, to jednak odróżnienie śmiertelnika od nieśmiertelnego potwora, no cóż... Mogłoby być dla niego naprawdę bardzo trudne. Dlatego z początku wciskał wszędzie swoją paranoję, ale to totalnie się nie sprawdzało. Nie chciał przecież wrócić do wariatkowa. Jego czujność więc malała, z miesiąc na miesiąc, z roku na rok, a on nie mając, co robić oddawał się żałobie za dziewczyną, która umarła lata temu, innej prawdy za pewnie nie mógłby zaakceptować.
- A więc Barnabasie. - Odstawił szklaneczkę, która dość szybko stała się pusta. - Jak mam się upewnić, że jesteś na obiekcie? Schodzisz tylko do plebsu, kiedy ktoś wyciąga żetony z fontanny? - Zapytał, kiedy tylko wymienili grzecznościowe uściski, w którym Jonathan nie dostrzegł niczego niezwykłego, nawet jeśliby się spodziewał zimnych dłoni to czy mógłby być to znak za uznania kogoś za wampira? Oczywiście, że nie. Też nie wiedział, jakie manager kasyna ma tu zwyczaje, dlatego przeszedł do rzeczy, spoglądając na drewniane pudełeczko, które pojawiło się zaraz po trunku, którym zdążył zwilżyć gardło.
- Dobrej whisky i cygar nie odmawiam. - Uśmiechnął się zadowolony, że jego głupota, a może spryt przy fontannie zrobiła na Mulberrym takie wrażenie, a on teraz mógł oddać się degustacji alkoholu i paleniu, które ubóstwiał ponad wszystko. Bóg mu świadkiem, że nie tylko tego nie odmawiał, a może czasem i powinien, aby jego dusza miała szanse na miejsce w czyśćcu.
Sięgnął po cygaro, nie znając się za bardzo na takich luksusowym popalaniu, za nim jednak włożył je do ust, pozwalając sobie zaciągnąć się jego intensywnym dymem, przyglądał się, jak rzucona kulka przez krupiera poszła w ruch i kilka sekund dzieliło go od prawdy, czy dzisiaj miał pecha, czy szczęście, a może coś pomiędzy; ale czy hazard przyjmował coś pomiędzy? W końcu tym miejscu byli tylko zwycięscy i przegrani.
- Myślę, że samo wejście zagwarantowało mi odrobinę szczęścia. - Odważył się na to stwierdzenie i nawet jeśli ruletka nie była dzisiaj jego szczęśliwą grą, to przecież to nie o pieniądze tu chodziło, a o emocje, chociaż tak naprawdę może o jedno i drugie, albo właśnie o kasę, kto nie zaznał biedy, z pewnością nie wiedział, że prawdziwie jedyne i słuszne stwierdzenie było takie, że pieniądze szczęście dają, a inni, którzy twierdzili inaczej byli po prostu frajerami. Jonathan wiedział, ile by mu hajs otworzył dróg do przyjemności, szatański pokus, może dlatego ręka Boga dzisiaj postanowiła przesunąć kulkę w ręce przegranej. - To tak na rozgrzewkę. - Skomentował, skupiając się na swoim rozmówcy.
- Nie, żebym się czepiał, ale czy jakieś prawo nie zabrania managerowi kasyna na wyrzucanie pieniędzy do swojej kieszeni? - Nie uszło mu uwadze, że Barnabas również przecież obstawił zakład, na co przymknął oko, dopóki nie przegrał.

Re: Jonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletkaJonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletka Empty
Sro Kwi 10, 2024 8:52 pm
Powrót do góry Go down
Barnabas Mulberry
Barnabas Mulberry
Dzielnica : Acadia
WHAT WE DO IN THE SHADOWS


W jego kasynie nikt nie był anonimowy, Mora musiał wiedzieć dosłownie wszystko. Plus większość osób widywał regularnie, a ludzi od wywiadu miał. Musiał wiedzieć, czy ktoś nie chce mu zagrozić albo jakkolwiek Chmarze. To wchodziło w zakres jego obowiązków więc niestety Jonathan nie mógł być anonimowy. Plus Mulberry czasem pojawiał się w kościele, wieczorową porą, ale odwiedzał dom Boży. Dlaczego? Stare przyzwyczajenia, poza tym tam mógł również otrzymać chwilkę spokoju oraz czasu na zwyczajne rozmyślania. Nie miał zamiaru oczywiście teraz Powella tutaj umoralniać, osądzać. Nie widział nic złego w zwykłym ludzkim zepsuciu, uzależnieniu od ryzyka, hazardu. Kiedyś również był człowiekiem, miewał swoje przywary… Ba, nadal je miewa, można powiedzieć, że przez prawie czterysta lat nabawił się nowych.
Może zachowanie księżulka odbiega od zasad panujących w instytucji kościoła, jednak patrząc na wszelkie istoty żyjące w Jericho… Nie psuł idealnego obrazka swoim jestestwem. Gdyby tylko odkrył prawdę o wiedźmach, wampirach i wilkołakach to chyba przestałby się jakkolwiek hamować, przejmować reputacją.
Cud zmartwychwstania miał właśnie przed sobą, chociaż nie zdawał sobie z tego sprawy. Co do wiary… Każdy radzi sobie, jak może, a kościół na pewno opiekuje się swoimi duchownymi więc na tym mógł bazować. Barnabas w pełni był w stanie to zrozumieć. Jednak wolał, aby mężczyzna nie wiedział, jakiej rasy jest. Dlatego teraz szczególnie się skupiał na tym, żeby uchodzić za człowieka. Zresztą to jego chleb powszedni. Lepiej aby Powell uważał to wszystko za wariactwo, obsesję czy też chory wytwór wyobraźni. Wtedy każdy był bezpieczny i mieli sytuację win- win.
-Kamery są wszędzie, a wyciąganie żetonów z fontanny zainteresowało mnie szczególnie.- zaśmiał się, drapiąc się delikatnie po brodzie. -Poza tym często schodzę na dół, żeby doglądać interesu. Jeśli będziesz chciał mnie znaleźć, zapytaj kogokolwiek z obsługi.- polecił, bywał tutaj dziennie więc nie trudno było się na niego napatoczyć. Chociaż teraz przestał być samotny więc możliwe, że… Odpuści przesiadywanie w biurze.
-I słusznie. Życie składa się z niewielu przyjemności.- zajął się swoim cygarem, zaciągając się mocno, a potem upił łyk z własnej szklanki. -Życzę Ci samych wygranych.- on również obstawił, a kiedy zobaczył własną przegraną to zaśmiał się pod nosem. Jemu akurat nie robiło to żadnej różnicy, wszystko wracało do obiegu.
-Cóż, gdybym pobierał jakkolwiek wygraną to mogłoby to być nielegalne, jednak robię to dla czystej zabawy. Dodatkowo, ktoś musi sprawdzać czy krupierzy nie oszukują.- uśmiechnął się lekko do Jonathana, a potem przeniósł wymowny wzrok na swojego pracownika, który wydawał się być wyraźnie zmieszany.

@Jonathan Powell

Re: Jonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletkaJonathan i Barnabas, 20 Listopad, ruletka Empty
Pon Kwi 15, 2024 10:07 pm
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: