IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: * jericho * :: Redwood :: Casino Royale Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Evelyn & Deandra, hotelowe pięterko
Idź do strony : 1, 2  Next
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Evelyn & Deandra
hotelowe pięterko nad kasynem

Evelyn & Deandra, hotelowe pięterko ZEi6AK7p_o

Kochała Halloween. Nie tylko dlatego, że wtedy przypadały jej urodziny ale także dlatego, że wraz z 1 października Amerykanie zrzucali swoje zwyczajne odzienie i przybierali postać z horrorów. Kochała imprezy tematyczne, dlatego była zdziwiona takowych brakiem w środowisku Domingo. Kiedy tylko wymusiła stanowisko menadżera ds. rozrywki wydatki wzrosły o 300%. Szczęśliwie dla niej pociągnęło to za sobą wzrost liczby gości oraz pieniędzy, które zostawiali w jaskini hazardu. Po kilku latach każdy w stanie Maine chciał bawić się w Halloween właśnie tutaj. Czy ktokolwiek jej za to podziękował? Oczywiście, że nie. Tego wieczoru odbywała się jedna z przebieranych zabaw i Evelyn przemierzała salę w stroju pielęgniarki umorusanej krwią. Sztuczna dłoń spoczywała w kieszonce. Wtedy też zobaczyła starszego mężczyznę, około 60 letniego. Elegancki i zadbany, zupełnie w typie niektórych koleżanek Evelyn, które chciały w ten sposób mieć bogate oraz beztroskie życie. Jej uwagę przykuło jednak co innego i na pewno nie były to błyszczące buty ani przebranie Draculi. Mężczyzna zdecydowanie oszukiwał, a gdy dyskretnie rozpytała o wygrane nie miała już wątpliwości.
Mogła odpuścić. Powinna machnąć ręką, bo kasyno i tak nie należało jej, a Domingo miał od tego ludzi... Od dziecka wykazywała się wadą jaką była potrzeba znajdowania u innych poklasku, akceptacji i... uczucia. Jakaś malutka cząstka łudziła się, że w ten sposób wampiry ją zaakceptują. Pierwsze miesiące i lata po przemianie były niezwykle trudne. To co dotychczas uważała za nierealne stało się okrutnie prawdziwe, a Domingo niestety nie uchodził za wspaniałego wujaszka. Inni członkowie chmary widzieli w niej chodzącą pomyłkę. Jako człowiek miała jako tako wysoką pozycję, podczas gdy jako wampirzyca czuła się dosłownym podnóżkiem.
Zdecydowanie powinna odpuścić, ale impuls był silniejszy. Omotanie draculi nie było trudne. Wampirzy urok był w tym wypadku zbawieniem. Opuścili salę zmierzając do windy. Wtedy też akcja potoczyła się bardzo szybko co skończyło się rozbryzgiem krwi i trupem. Spoglądała na swoje dzieło oddychając płytko. Nadal była bardziej ludzka niż można było się tego spodziewać po wampirze. Dźwięk windy zatrzymującej się na piętrze wyrwał ją z zamyślenia. Powinna zadzwonić po FangClean. Byli od tego odpowiedni ludzie. Najpierw jednak musiała ukryć zwłoki. Mamrocząc pod nosem najgorsze przekleństwa prowadziła Draculę dziękując w duchu za wampirzą siłę. Zsyp. Ekipa sprzątająca zgarnie go z pralni. Tańcząc niemałe tango pomiędzy nielicznymi gośćmi hotelu, dotarła w końcu na miejsce. Chwała wszystkim świętościom za Halloween. Dostała nawet komplement za realistyczną krew od jednej pary. Głowa Draculi wylądowała już w szybie, kiedy Evelyn zdała sobie sprawę, że patrzy na nią ludzka kobieta. Zamarła na sekundę po czym posłała czarnowłosej szeroki uśmiech. Na brodzie miała smugę krwi, której wcześniej nie starła.
Pijana świnia — odezwała się siląc na lekki ton. Wyczuła woń alkoholu od nieznajomej. Skręci jej kark i wrzuci do zyspu, trudno. Klepnęła Draculę na co ten opadł na podłogę wyglądając przy tym na śpiącą kukłę.
Ci faceci... Zachlał się i muszę go teraz zaprowadzić do pokoju — zrobiła krok w stronę Deandry.

@Deandra Trevellyan

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pon Paź 23, 2023 10:38 pm
Powrót do góry Go down
Deandra Trevellyan
Deandra Trevellyan
Dzielnica : centrum miasta
practical magic

Gdy mieszkała w Portland, imprezy Halloweenowe kojarzyły jej się jedynie z domówkami u przyjaciół ze studiów, które odbywały się niemalże w trakcie całego października. Przepadała za tym; ostatecznie samo święto trwało raptem jeden dzień, więc grzechem nie byłoby celebrować go - skoro nadarzała się okazja - kilka razy na przestrzeni trwania miesiąca. Odkąd jednak wróciła do Jericho z bagażem nie do końca przyjemnych wspomnień, powracających do niej co i rusz i przypominających o własnej naiwności, nieszczególnie wyglądała obchodów czegokolwiek. Nasuwała się wówczas myśl, jak jej życie wyglądało w ubiegłym roku o tej porze i czasami nie mogła się nadziwić, jak w tak krótkim przecież czasie wszystko mogło wywrócić się do góry nogami. Żal tkwił wbity w jej serce niczym drzazga, przypominając, że miała przecież teraz być w zupełnie innym miejscu, dlatego starała się żyć z dnia na dzień - planowanie czegokolwiek nie miało w jej odczuciu już większego sensu, skoro w jednej chwili i tak wszystko mogło runąć w zgliszcza. Dzisiejszego wyjścia też nie planowała, ale po telefonie od swojej znajomej z Jericho, z którą spędzała ostatnio sporo czasu - Tilly - ochoczo przystała na propozycję. Wszystko było lepsze niż przebywanie w domu lub antykwariacie sam na sam ze swoimi myślami. Co prawda towarzystwo Tilly wiązało się też z obecnością jej partnera, Marka, którego zgodnie z linią poglądów Deandry w ostatnim czasie, niezbyt lubiła; była jednak gotowa pójść na pewne kompromisy.
Zanim wyjechała na studia rzadko bywała w kompleksie hotelu i kasyna, bo nie dosyć, że nie było ku temu okazji, to była zwyczajnie zbyt młoda, żeby zostać wpuszczoną za próg. Można więc uznać, że dzisiejszy wieczór stanowił jej debiut, który zamierzała z nawiązką wykorzystać. Zwykle zresztą unikała Redwood, przed którym z niewiadomych powodów przestrzegał ją wuj; nie przekonywały jej lakoniczne doniesienia o zaginięciach w tym rejonie, na które zresztą nie było zwykle zbyt wielu dowodów. Poza tym w towarzystwie znajomych czuła się znacznie pewniej. Na ostatni moment trudno było jej znaleźć sensowne przebranie, więc wyjęła z szafy błyszczącą srebrzystymi cekinami, długą suknię, a ciemne włosy ukryła pod peruką o pasteloowoturkusowych kosmykach. Całość dopełniła sztucznymi kłami, które zostały jej po jednej z zeszłorocznych imprez, dzięki czemu wyglądała na dosyć przekonującą wampirzycę; rzecz jasna przynajmniej według ludzkich standardów. 
Jeden drink, drugi, trzeci... Ostatnie czasy przyniosły jej nieznany dotąd pęd ku autodestrukcji; Tilly pokłóciła się w końcu z Markiem i zniknęli gdzieś w tłumie, a niezrażona (i już wstawiona) Dean postanowiła bawić się dalej. Sztuczne kły wpadły do jednego z pitych przez nią drinków; utraciwszy najbardziej rozpoznawalny atrybut swojego stroju, wyglądała co najwyżej na striptizerkę w eleganckiej sukni, ale bynajmniej się tym nie przejmowała. 
Nadszedł w końcu moment, by poszukać łazienki i przypudrować nosek; świat przyjemnie wirował i skierował jej kroki w zupełnie niewłaściwe miejsce. Zanurzyła się już głęboko w rauszu, który przestał już być lekki, wciąż była jednak w pełni świadoma wszystkiego, co działo się wokół - i wszystko to niezmiernie ją bawiło, zwłaszcza widok mężczyzny próbującego wejść do zsypu i towarzyszącej mu pielęgniarki.
Szybka ocena sytuacji pozwoliła jej na wyciągnięcie zupełnie błędnych wniosków.
- Dziewczyno! - Wykrzyknęła ochoczo, powstrzymując czknięcie. - Znam ten ból, nie mów nic więcej - mogła wszak opowiedzieć wszystko na temat tego, dlaczego uważa mężczyzn za świnie.
- Pomogę ci! - Zaoferowała ochoczo, zmierzając w kierunku Evelyn. Deandra trzymała w dłoni srebrne szpilki pożyczone od Tilly; jej sukienka była przez to nieco za długa i przydeptała jej rąbek piętą, omal się nie wywracając. Złapała równowagę łapiąc się ściany i wybuchając przepraszającym śmiechem, poprawiła nieco przekrzywioną perukę.
- Co za wieczór! - Odsapnęła. - Wiesz co? Powinnyśmy go odstawić i napić się drinka, chrzanić facetów - zadecydowała, przenosząc wzrok na mężczyznę na podłodze. Wyglądał podejrzanie blado. Deandra złapała się pod boki i zmrużyła oczy; przez chwilę mogła wyglądać, jakby coś podejrzewała, ale koniec końców powiedziała jedynie:
- To twój chłopak? Powinnaś teraz za karę przepić i przejeść wszystkie jego pieniądze. Tak się załatwić! - Zacmokała z dezaprobatą.
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Wto Paź 24, 2023 7:10 am
Powrót do góry Go down
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Przekrzywiła głowę zyskując pewność, że rozmówczyni jest nie tyle co człowiekiem, a na dodatek mocno pod wpływem. Nie bełkotała i składnia zdań nie wzbudzała podejrzeń. Prędzej nadzwyczajny entuzjazm, jak u kogoś u kogo puszczały hamulce.
Nie! — zawołała żywo na ofertę pomocy, zanim zauważyła w tym szansę na sekretne pozbycie się również jej — To znaczy... Chętnie.
Gdyby Evelyn była człowiekiem płonęłaby teraz ze zdenerwowania, zalewana falami gorąca. Kłamstwa zawsze przychodziły jej z łatwością i kwestia oszukania Deandry nie stanowiła dla niej problemu. Przemiana w krwiożerczą istotę uwypukliła niektóre z cech Evelyn, a wampirzy erotyzm pozwalał na osiąganie celów bez zbytniego wysiłku krasomówczego. Zaśmiała się perliście ukazując rząd równych białych zębów. Kły były lekko zarysowane.
Koniecznie musimy się  n a p i ć — powiedziała. Przeniosła wzrok na Draculę. Miałaby się umawiać z takim starym dziadem? Był co prawda przystojny w swojej kategorii wiekowej, ale nie podzielała degeneracji co poniektórych kobiet. Zmieniając temat zahaczyła o przebranie Deandry.
Za kogo się przebrałaś? — schyliła się po mężczyznę i dała znać, aby jej pomogła. Biorąc go z obu stron mogły swobodnie przejść do jednego z wolnych pokoi. — Chyba jest ci niewygodnie w tej sukience.

@Deandra Trevellyan

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Sro Paź 25, 2023 8:00 pm
Powrót do góry Go down
Deandra Trevellyan
Deandra Trevellyan
Dzielnica : centrum miasta
practical magic

Tak naprawdę Evelyn pewnie nie musiała się teraz niczym przejmować, bo bez względu na ewentualne oznaki zdenerwowania, jakie mogłaby okazywać (gdyby była człowiekiem), Deandra najpewniej pozostałaby na nie ślepa, bo w swojej głowie już ułożyła - oczywiście całkowicie błędny - obraz sytuacji. Nie zraziła jej nawet początkowa odmowa pomocy, gdyż poczytała to być może za jakiś przejaw wstydu. Ponieważ nie dowiedziała się wprost, czy ma do czynienia z parą, z właściwą dla siebie beztroską zamierzała tak właśnie o nich myśleć, nie zastanawiając się bynajmniej nad tym, jaka dzieliła ich różnica wieku. Tym bardziej, gdy nieznajoma (jeszcze) kobieta, przystała na znacznie teraz bardziej kuszącą propozycję dalszego imprezowania. Nie mając przy tym zielonego pojęcia, jak dwuznacznie mogło brzmieć picie w przypadku Evelyn.
- Nie widać? - Zapytała niemalże zdumiona, prezentując swoje kły. Mniej więcej w tym momencie dotarło do niej, że musiała je gdzieś zgubić. - Och - wymknęło jej się. - Nie widać... - Dodała, nagle pełna zrozumienia.
- Byłam wampirem, ale chyba gdzieś zgubiłam kły - stwierdziła gwoli wyjaśnienia, łapiąc pod rękę mężczyznę z drugiej strony. Spróbowała go podnieść do pionu, sapiąc przy tym z wysiłku, choć przy pomocy kobiety okazało się to znacznie łatwiejsze niż powinno, biorąc pod uwagę, że był kompletnie bezwładny. Niczego jednak nie kwestionowała.
- O Boże, totalnie - zgodziła się skwapliwie. - Ale to jedyna sensowna rzecz, którą mogłam wygrzebać z szafy. Niedawno tu wróciłam, nie mam jeszcze wszystkich swoich rzeczy - kontynuowała nadzwyczaj szczerze, niepomna, że rozmówczyni najpewniej w ogóle to nie obchodzi, bo ma co do niej inne plany. Nieco chwiejnym krokiem skierowały się do jednego z wolnych pokoi. Dean tylko marzyła, by pozbyć się zbędnego balastu, więc gdy na horyzoncie pojawiło się łóżko, to w tamtym kierunku pociągnęła mężczyznę, mając nadzieję, że Evelyn się z nią zsynchronizuje i się nie przewrócą.
Rozejrzała się po wnętrzu dyskretnie (tylko według własnego osądu), trochę ciekawa wystroju, gdyż nie miała okazji tu bywać. Pochłonęło to jej uwagę na tyle, że nie dostrzegła, iż znowu zahaczyła o rąbek sukienki i zatoczyła się niebezpiecznie.

Kostki:
parzysty wynik: chwiejna równowaga podpitej Deandry została zaburzona na tyle silnie, że przewróciła się na łóżko, ciągnąc za sobą bezwładnego mężczyznę; Evelyn ma zatem szansę wykazać się wampirzą siłą i zwinnością, zanim dojdzie do katastrofy.
nieparzysty wynik: Deandrze udało się odzyskać równowagę i utrzymać Draculę.

_________________
Was this mess all your creation? Or did i just embrace temptation? Some things just cannot be undone. Tell me now, are you happy with what you've become?
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Czw Paź 26, 2023 7:13 am
Powrót do góry Go down
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

parzysty wynik: chwiejna równowaga podpitej Deandry została zaburzona na tyle silnie, że przewróciła się na łóżko, ciągnąc za sobą bezwładnego mężczyznę; Evelyn ma zatem szansę wykazać się wampirzą siłą i zwinnością, zanim dojdzie do katastrofy.

Zdecydowanie przydałyby się Deandrze lekcje z przebieranek. Gdyby trwał właśnie konkrus na najlepszy kostium to Evelyn dałaby jej solidne zero. W takich sprawach nie ma przebacz. Wampirzyca miała tendencje do małostkowości doprowadzając tym samym swojego Stwórcę do szewskiej pasji.
Zachowaj kieckę na karnawał, sprawdzi się idealnie ale na Halloween kup sobie lepiej jakiś fajny kostium — bo przecież pielęgniarka to taka oryginalność, że na imprezach nie uświadczysz personelu medycznego. Gdyby inne okoliczności to umówiłyby się na zakupy, albo pożyczyłaby Deandrze coś ze swojej szafy.
Wysiłek kobiety, a tym samym jej urywany oddech nie uchodził uwadze zmysłom wampirzycy. Przyspieszone tętno było zaproszeniem na przepyszny deser. Co prawda gustowała w krwi mężczyzn, ale... Zamrugała chcąc oddalić od siebie kuszący obraz.
Musiało być tam znacznie gorzej skoro wróciłaś do Jericho — zauważyła, odnotowując w pamięci słowa niedoszłej-wampirzycy.
Pokoje w hotelu były obszerne i wykończone z klasą. Evelyn zdążyły się opatrzeć, choć zajmowała głównie te o wysokim standardzie na samej górze budynku. Zamknęła za nimi drzwi i zrobiła kilka kroków do przodu, lecz to Deandra zwiastowała katastrofę. Gdyby obie były śmiertelniczkami to skończyłoby się na żenującym lądowaniu na starym Draculi. Zareagowała natychmiastowo łapiąc trupa i zrzucając go na podłogę jakby był szmacianą lalką, a nie bezwładną kupą mięsa.
Zdecydowanie przedobrzyłaś z drinkami — nachyliła się nad nią i mógłby to być przecudowny wstęp do kina dla dorosłych, gdyby nie fakt że wampirzyca biła się z dwiema myślami - zabić czy puścić wolno wymazując pamięć. Gdzieś w tyle głowy słyszała przeokrutny głosik Domingo dowiadującego się o dwóch ciałach.
Złapała twarz Deandry w dłonie i nachyliła się jakby miała zamiar ją pocałować. Szukała jednak kontaktu wzrokowego chcąc zastosować hipnozę.
Wyjdziesz stąd i zapomnisz o naszym spotkaniu. Nie było żadnego pijanego Draculi. Wrócisz bezpiecznie do domu i zaśniesz.

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pią Paź 27, 2023 1:54 am
Powrót do góry Go down
Deandra Trevellyan
Deandra Trevellyan
Dzielnica : centrum miasta
practical magic

Pewnie zgodziłaby się z Evelyn co do tego, że owszem, przydałby się jej lepszy kostium. Zadbałaby o to, gdyby wyjście nie wyniknęło na ostatnią minutę, a to, co miała na sobie nie było jedynym, co miała do dyspozycji. Gdzieś z tyłu głowy miała zresztą ewentualność, że w razie imprezy stricte halloweenowej będzie musiała zadbać o porządniejszy kostium. Nie to zaprzątało jednak jej obecnie zaskakująco lekką głowę, kontrastującą zapewne z tym, jak nazajutrz będzie ciężka.
- Pewnie tak zrobię, o ile na halloween ruszę się z domu - czknęła tylko odrobinę mniej dyskretnie, niż zamierzała. Co prawda była już dorosła od ładnych paru lat, ale miała mieszane odczucia odnośnie tego, co powie wuj, zastawszy ją w takim stanie gdyby dowiedział się, że balowała w najlepsze w odradzanym jej przecież tak skwapliwie Redwood. A choć obecnie wydawało się, że nic nie mogło jej powstrzymać przed dalszą zabawą, tak naprawdę chwila w której wytrzeźwieje będzie również chwilą w której zda sobie sprawę z tego, jak głupie było jej zachowanie. Kac moralny potrwa pewnie jakoś do przyszłego weekendu, a wtedy powtórzy wszystko raz jeszcze.
Nie dało się topić smutku w alkoholu i zabawie; łatwo było jednak ignorować podszepty zdrowego rozsądku, skoro działało, chociaż na krótką chwilę.
- W jednej chwili jest cudownie, a w drugiej dowiadujesz się, że Twój narzeczony posuwa na boku jakąś pannę - odparła, siląc się obojętność, od której wciąż była zaskakująco daleka. Mogłoby się wydawać, że samobójstwo Connora było dla niego wystarczającą karą, ale w jej oczach wcale tak nie było. Miała nadzieję, że smażył się w piekle.
- Co ty mówisz! - Zbyła słowa o drinkach i zbyt dużej ich ilości trochę zbyt bełkotliwie, niżby chciała, co przy akompaniamencie huku ciała mężczyzny uderzającego o podłogę brzmiało mało przekonująco. - Ups! - Zakryła usta dłonią, wcale nie czując się winną zaistniałego wypadku. Usiadła na łóżku, na które przed chwilą upadła i spojrzała w dół. - Należało mu się! - Zauważyła w swoim mniemaniu błyskotliwie, wybuchając salwą wesołości.
Gdyby była trzeźwa, pewnie właśnie spłoszyłaby się jak sarna patrząca w światła reflektorów samochodu, który zmierza prosto na nią. Ale nie była trzeźwa.
- Hohoho - roześmiała się radośnie, spoglądając w hipnotyzujące spojrzenie Evelyn. Świat wirował i one także wirowały; jedyną stałą w tym chaosie były dwa ciemne punkty, błyszczące z ostrością obsydianu. - Nie chcę mi się spać, miałyśmy jeszcze się napić, pamiętasz? - Zrugała kobietę, zupełnie niepomna tego, kim ona była i co próbowała właśnie zrobić, ponieważ cokolwiek to było - zwyczajnie nie zadziałało.
- On niech sobie tu leży, chodźmy, noc jeszcze młoda! - Korzystając z krótkiej odległości, która je dzieliła, cmoknęła Evelyn w usta i spróbowała wstać, rozglądając się w międzyczasie za szpilkami, które musiała gdzieś zgubić.

_________________
Was this mess all your creation? Or did i just embrace temptation? Some things just cannot be undone. Tell me now, are you happy with what you've become?
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pią Paź 27, 2023 6:51 am
Powrót do góry Go down
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Przeważnie nie wdawała się w rozmowy z kimś kogo zamierzała pozbawić wspomnień lub zabić. Niewygodnych świadków należało się pozbywać, bo inaczej oznaczało to kłopoty. Może i była wampirzycą dopiero dziesięć lat to zdążyła już poznać konsekwencje własnej głupoty. Głupotą byłoby puścić Deandrę wolno, nawet jeśli sprawiała pijanej. Przyglądała się młodej kobiecie z nieodgadnioną miną. Czy ta właśnie zwierzała się z problemów sercowych? Na dodatek ku ironi opisała sytuację Evelyn, tyle że odwrotnie. To ona mając narzeczonego pozwoliła sobie skoczyć w ramiona innego. Na samo wspomnienie żołądek zacisnął się w bolesny węzeł. Przemiana w wampira przekreśliła dawne życie.
Mam nadzieję, że dałaś mu solidnie popalić — głos ją zawiódł, dlatego odchrząknęła. To nie był czas na głaskanie się po główce. Nie były przyjaciółkami, ani kobietami w tej samej sytuacji. Przez chwilę Evelyn stała w nogach łóżka z rękoma na biodrach, by zaraz się pochylać nad Deandrą. Pocałunek ją zaskoczył, jakby to brunetka była tu wampirzycą, a nie ona. Pchnęła ją na łóżko z sykiem irytacji. Ponowiła próbę. Bezskuteczność wprawiła ją w konsternacje. Dlaczego hipnoza nie działała?
Wiesz co, masz rację. Tylko najpierw się odśwież i popraw makijaż — zaświergotała z zaskakującą słodyczą. Zeszła z łóżka ciągnąc za sobą Deandrę. Nie dając jej dojść do słowa zaprowadziła ją do łazienki i zamknęła za nią drzwi. Przytrzymując je z drugiej strony wyjeła telefon. Będzie miała przewalone. Wybrała prywatny numer Salvestre.
Mam problem. Duży problem. Pokój 113. Pospiesz się — rzuciła do słuchawki — I MU nie mów.

@Deandra Trevellyan

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pon Paź 30, 2023 1:52 pm
Powrót do góry Go down
Salvestre Forzano
Salvestre Forzano
Dzielnica : redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

W przeciwieństwie do Falcone nie krył się za maską spokoju; on wręcz emanował zadowoleniem, zakładając dla własnej wygody i niezachwianego, dobrego samopoczucia, że telefon od Evelyn musiał wyprowadzić Domingo z równowagi. Pławił się chwilowym, urojonym zwycięstwem, mając tym samym zajęcie na najbliższe dziesięć minut.
Co będzie później?
Miał nadzieję, że Evelyn ich zaskoczy.
Do pokoju 113 dotarli szybko. Echo ich kroków odbijało się od ścian korytarzy, niosąc ze sobą ich głosy; Salvestre nie zamierzał bowiem dawać za wygraną, po drodze wymieniając wszelkie atuty Lucy, o których — jak zakładał — Domingo wszak doskonale wiedział.
Znał ją przecież od podszewki.
Nie pukał. Przepuścił w drzwiach Domingo i wszedł tuż za nim, ryglując za sobą wejście. Przebiegł wzrokiem po wnętrzu pokoju; na pierwszy rzut oka wszystko było jak należy. Żadnej krwawej rzezi, ot jeden trup leżący na łóżku. Przy odrobinie szczęścia zwalą to na zawał. Odniósł jednak wrażenie, że może chodzić o coś innego.
Wycofał się na drugi plan, bo choć to jego poproszono o pomoc, jak już ustalili, decyzje podejmował Domingo. Również ze względu na stwórczą więź, którą dzielili z Evą. Może nawet połowicznie liczył na jakąś dramatyczną scenę, choć ze względu na profesjonalizm Domingo, nadzieje te były raczej płonne. Zerkał zatem ponad ramieniem wampira, aby w końcu go wyminąć i oszacować stan zwłok, dając pozostałej dwójce przestrzeń. Oszacowawszy martwego mężczyznę, zajął się bardziej obiecującymi widokami. Przeniósł uważne, ciemne spojrzenie wprost na Evelyn w kusym stroju pielęgniarki. Początkowo nic nie powiedział, przebiegłszy leniwie wzrokiem od szpilek, aż po ładną, choć ewidentnie obecnie umartwioną, buzię. Może to nic dziwnego, że Falcone tak opornie podchodził do nierozwiązanych pomiędzy nimi kwestii.
Przecież miał już zastępstwo.
Uśmiechnął się szelmowsko.
— Wnioskuję, że mamy większy problem niż ten jeden trup.

_________________
3a7a7c3a7e7a78e247865b09a943c2c13409676d.gifv 86e389e00589a2b4555b55d8e6fc8cb0f8955a58.gifv

# hidin' all of our sins from the daylight

Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Czw Lis 02, 2023 11:45 am
Powrót do góry Go down
Domingo Falcone
Domingo Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Były takie momenty gdy nie pragnął niczego innego jak zetrzeć zadowolenie z twarzy Salvestre pięścią. Kiedyś miał okazję, ale to było dawno. Na tyle dawno, że teraz wydawało się poprzednim życiem, gdy na karku nie ciążyły mu jeszcze obowiązki, których wcale nie chciał przejmować. Wszystko się zmieniło i Forzano doskonale o tym wiedział - pewnie dlatego tak skrupulatnie próbował zadziałać mu na nerwy i sprawdzić, gdzie przebiega granica. Coś mu podpowiadało, że granicą jest Evelyn, więc teraz trochę lepiej rozumiał jego stanowisko sprzed ponad siedemdziesięciu lat.
Unikał tematu Lucy, zwłaszcza teraz, więc na wszelkie zaczepki słowne nie odpowiadał, bądź zbywał je pomrukami, mającymi oznaczać tak lub nie. Salve przypuszczał dobrze: nie musiał mu przedstawiać żadnych argumentów, bo dobrze je znał. Gdyby tylko mógł się zgodzić... Ale nie mógł. Wymawiał się jak mógł dobrem Chmary, która nie potrzebowała teraz wewnętrznych rozłamów. Nie rozumiał pobudek Forzano i nie chciał ich rozumieć.
Do pokoju 113 wszedł podminowany. Raz, rozmową o Lucy która podniosła niepotrzebny mu kurz wspomnień. Dwa, telefonem Evelyn, skierowanym nie na ten numer, co trzeba.
W środku zastał trupa i swoją potomkinię, opierającą się o drzwi od łazienki co najmniej tak, jakby nie chciała kogoś stamtąd wypuścić.
- Ktoś tam jest? - Zapytał, podchodząc do wampirzycy i spoglądając jej prosto w oczy, całkowicie ignorując okoliczności całej tej sytuacji. Odwróciwszy się przyłapał Salvestre na spoglądaniu w stronę Eve i przez chwilę stłumił w sobie ochotę zasłonięcia jej przed jego wzrokiem.
- Co tu się stało? - Dodał, rozglądając się badawczo. Tak naprawdę nawet nie wiedział, jak wyglądają te pomieszczenia, bo wszelkie kwestie dekoracyjne pozostawił swojej potomkini. Jego wzrok nie zdradzał zupełnie niczego, bo rozczarowanie całkowicie stłamsił, wyrzuty zostawiając sobie na potem. A mogło ich być sporo. Pierwszym, chyba najważniejszym, była umowa o powstrzymywaniu się od mordowania. Nie, nie robił tego z troski o ludzką nację, raczej dlatego, że to generowało dodatkowe problemy.
Wrócił pytającym spojrzeniem do Evelyn, wprawnie kryjąc jakiekolwiek gwałtowne reakcje.

_________________
dd72975b90e7ce2134352b27f857ac12a9e04793.pnj
not your fool
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Czw Lis 02, 2023 12:41 pm
Powrót do góry Go down
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Ścisnęła telefon zbyt mocno, aby nadawał się do ponownego użytku. Rzuciła resztki przez pokój, głośno dając upust swojej złości - na samą siebie i całego świata, bo wszystko wskazywało na to, że tej nocy posypie się więcej trupów. Usłyszawszy przyjemny głos Salvestre, obwieszczający że Domingo wszystko słyszał miała ochotę po prostu uciec. Dlaczego nie mogła nigdy zrobić nic dobrze? To pytanie kołatało w jej głowie jak upierdliwy owad. Zawsze, gdy chciała pozostawić po sobie dobre wrażenie lub zmyć te gorsze, osiągała efekt odwrotny do zamierzonego. Dracula był zwykłym oszustem i nie zasługiwał na śmierć. Sama nie rozumiała co takiego stało się w windzie, że straciła nad sobą panowanie. Nie wytłumaczy tego w żaden sposób Domingo, a na pewno padną z jego ust liczne pytania. Jak zawsze. Wątpiła, aby chęć zdemaskowania oszustwa miała tu znaczenie. Starsze wampiry skupią się wyłącznie na bałaganie jaki po sobie zostawiła. Krew, trup i świadek, którego przetrzymywała w łazience.
Słysząc kroki i głosy z korytarza, starała się opanować drżenie ciała. W obu mężczyznach było coś co budziło w niej lęk, choć nigdy nie podnieśli na nią ręki. Jednakże przemoc miała różne oblicza i nie musiała zostawiać fizycznych śladów. Zaklęła, nim drzwi się otworzyły. Przełknęła z trudem ślinę, czego nie ułatwiała susza w ustach.
Ja... — zaczęła, nie mogąc znieść obu spojrzeń. Atmosfera w pokoju pozbawiała ją złudnego tlenu, którego de facto nie potrzebowała. — Kobieta. Widziała jak próbowałam wrzucić ciało do zyspu. Jest pijana i... — mówiła szybko ze spuszczoną głową. Buty mężczyzn stanowiły lepszą alternatywę rozmówców. — Próbowałam ją zahipnotyzować, ale nie zadziałało. Ma chyba tak jak ja, gdy...
Nie musiała kończyć. Domingo wiedział. Gdy była jeszcze człowiekiem miał przedsmak jej przyszłych zdolności, jej też nie dało się tak łatwo zahipnotyzować. Poprzez więź krwi wyczuwała emocje wampira. Tłumił je, a ona nie sięgała dalej w obawie, że dozna czegoś o wiele gorszego niż cichy wybuch złości. Odsunęła się od drzwi tworząc z nich potencjalną barierę pomiędzy mężczyznami, a Deandrą, która mogła w końcu wyjść z łazienki o ile tam nie zasnęła.

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Czw Lis 02, 2023 1:17 pm
Powrót do góry Go down
Deandra Trevellyan
Deandra Trevellyan
Dzielnica : centrum miasta
practical magic

Zupełnie niczego nieświadoma Deandra bez słowa sprzeciwu dała się zamknąć w łazience. Bo gdy spojrzała w lustro, musiała przyznać, że ewidentnie było jej to potrzebne. Niespiesznie skorzystała więc z toalety, a potem zupełnie ignorując odgłosy na zewnątrz, wpierw umyła ręce i pochlapała twarz wodą. Zajęła się swoim makijażem, robiąc kilka min do lustra. Ujarzmiła rozmazaną szminkę i kilka smug z tuszu do rzęs. Poprawiła nawet perukę i zadbała o odpowiednią prezencję dekoltu, na wypadek gdyby miała natrafić w kasynie na miłość swojego życia... Tylko że nie.
Zauważyła właśnie oczko w rajstopach, gdy do jej uszu dotarły dwa męskie głosy. Czyżby chłopak Evelyn się obudził? Nie tak miało być. Zaklęła pod nosem, zmartwiona, że nici z ich wspólnego picia. Niepomna zagrożenia, które wisiało jej nad głową, przejmowała się jedynie skróceniem imprezy.
Sięgnęła po klamkę i wypadła na zewnątrz gwałtownie.
- Nie wymigasz się... - Zaczęła wesoło i równie gwałtownie urwała, a mina całkowicie jej zrzedła. Zawisła na skrzydle drzwi, przenosząc nierozumiejący wzrok od jednego mężczyzny, stojącego obok Evelyn, do drugiego.
- Salvestre - ni to zapytała, ni stwierdziła fakty. Znała go z antykwariatu. Wpadał czasem, poza tym znał jej wuja. Była go w stanie rozpoznać nawet w, no cóż, obecnym stanie, który odbiegał znacznie od zwyczajowej trzeźwości. Poczerwieniała po same cebulki włosów i poczuła nagły przypływ gorąca. Pan Forzano bardzo dziwnie na nią działał, a mimo swojej krucjaty wytoczonej przedstawicielom płci męskiej, miała do niego wyraźną słabość.
Gdyby tylko wiedziała, z czego ona wynika...
Ucieszyła się na jego widok i gdyby nie skrępowanie, stan nadmiernej wesołości pewnie nakazałby jej w te pędy powitać go radosnym objęciem. Stała jednak jak wryta jeszcze przez chwilę, balansując na piętach i rozważając swoje opcje.
- Nie możesz nic powiedzieć mojemu wujowi - odezwała się w końcu celując palcem w Salvestre, zupełnie nie wyczuwając napiętej atmosfery. Słowa o hipnozie, które zostały rzucone w eter, całkowicie jej umknęły.
- To co, idziemy balować? - Zapytała retorycznie Evelyn, nie dostrzegając jeszcze jej strachu. - Jestem Deandra - ruszyła w końcu z wyciągniętą ręką na podbój sympatii drugiego z mężczyzn, który wyglądał na brata Evelyn. Gdyby była trzeźwa, pewnie umarłaby ze wstydu, obecnie zdawała się go jednak nie mieć za grosz. Noga znowu zaplątała się jej w sukienkę i Deandra straciła równowagę, lecąc do przodu.

_________________
Was this mess all your creation? Or did i just embrace temptation? Some things just cannot be undone. Tell me now, are you happy with what you've become?
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Czw Lis 02, 2023 1:52 pm
Powrót do góry Go down
Salvestre Forzano
Salvestre Forzano
Dzielnica : redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Być może cała tragedia polegała na tym, że Salvestre sam nie rozumiał swoich pobudek. Wiele rzeczy robił jedynie po to, by zmącić wodę; wydawała się wtedy głębsza, niż była w rzeczywistości. W kwestii Domingo był jednak konsekwentny, a spokrewnienie Evelyn idealnie wpisało się w linię jego działań, oczekiwań i pobożnych przewidywań. Bo w końcu mógł empirycznie pokazać Falcone jak to jest, gdy część Ciebie znajduje się na lichej smyczy więzi krwi. Możesz próbować wpływać na jej decyzje, rozkazywać, odgrażać się i manipulować, ale koniec końców kontrola leżała gdzieś pośrodku; w zależności od sytuacji jej ciężar mógł natomiast przeważać szalę na jedną ze stron.
Chciał żeby zrozumiał, jak smakuje zdrada z przedłużenia własnej ręki.
W czasie gdy Domingo zadawał pytania, Salvestre dokonał oględzin trupa. Rozdarta tętnica, sporo krwi. Musiał się napatoczyć, a cała sprawa była przykrym incydentem, wynikającym ze słabej samokontroli Evelyn. Nie był to pierwszy raz, gdy stosunkowo świeży wampir posuwał się do takich czynów; nie był to również ostatni. Gdyby upatrywać się źródła problemu, mógłby wspomnieć, że to obowiązkiem Domingo było ją pilnować, ale — wyjątkowo — trzymał gębę na kłódkę.
Okazał zainteresowanie dopiero wtedy, gdy Evelyn wspomniała o kobiecie, której nie udało się zahipnotyzować. Nie było w tym jednak nic dziwnego — panna (pani? Nigdy nie był pewny) Falcone nie miała jak dotąd dużego doświadczenia w radzeniu sobie z własnymi atutami wampiryzmu. Coś mogło zwyczajnie pójść nie tak. Mogli więc odetchnąć z ulgą, dokończyć dzieła i rozejść się w pokoju.
Jednak wtedy otwarły się drzwi łazienki.
Nie rozpoznał jej w peruce i połyskującej sukni. Potrzebował kilka dobrych sekund, by upewnić się, że wie kto właśnie zaszczycił ich swoją obecnością, wyskakując jak diabełek z pudełka. I byłby niezwykle rozbawiony tym, że już druga dzisiaj młódka chce go uczynić powiernikiem swoich sekretnych działań.
Byłby, gdyby nie chodziło o Trevellyana.
Opieka którą roztoczył nad ludzkim dzieckiem wydawała się Salvestre niezwykle podejrzana. Szarzy Panowie nie robili niczego bez powodu, tym bardziej nie on; wyrachowanie kryjące się za lodową stalą spojrzenia pana T. było dobitne i jednoznaczne. Dlatego też odwiedzał czasami antykwariat, zagadując Deandrę; krótkie pogawędki, z każdym kolejnym razem coraz bardziej zahaczające o prywatne sprawy... Nic co mogłoby jednak wywołać niepokój właściciela antykwariatu.
I nie dowiedział się zupełnie niczego.
Tymczasem wpadła im teraz radośnie prosto w ręce, pijana jak bela i niebezpiecznie szybko zbliżająca się do Domingo, który najpewniej nie wiedział do kogo należała.
Wszystko działo się tak szybko, że zdążył jedynie pokręcić głową w kierunku Falcone; chociaż jednym susem mógłby znaleźć się obok niej i ją złapać, ludzie nie byli tak szybcy, a przecież tym w jej mniemaniu byli.
— Panno Trevellyan, w kasynie obowiązuje dress code, bez butów nie ma wstępu.

_________________
3a7a7c3a7e7a78e247865b09a943c2c13409676d.gifv 86e389e00589a2b4555b55d8e6fc8cb0f8955a58.gifv

# hidin' all of our sins from the daylight

Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pią Lis 03, 2023 9:35 am
Powrót do góry Go down
Domingo Falcone
Domingo Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Dopiero gdy wyczuł strach Evelyn dotarło do niego, że się zapomina. Mimo upływu dziesięciu lat często zdarzało mu się nie brać pod uwagę, że ze względu na więź dzieli z potomkinią więcej emocji niż by sobie tego życzył. A skoro był z nimi w pomieszczeniu ktoś jeszcze, strach był koszmarnym doradcą.
Zwrócił wzrok na drzwi tuż po tym, gdy Evelyn powiedziała o niedającej się zahipnotyzować kobiecie. Mniej więcej wtedy rzeczona kobieta się w nich pojawiła, faktycznie nieźle wstawiona. Początkowo, podobnie jak Salvestre, zakładał, że hipnoza nie zadziałała ze względu na brak doświadczenia Eve. Tak się czasem zdarzało, zresztą cała ta sytuacja była tylko i wyłącznie jednym wielkim niedopilnowaniem. Ale kobieta znała Forzano, a on najwyraźniej znał ją. Samo to nie było jeszcze zbrodnią, ale na pewno czekała ich rozmowa na temat tego, kto to właściwie był i na ile cała sytuacja była dziełem przypadku.
Wychwycił krótki wyraz sprzeciwu Forzano, zanim Deandra dosłownie wpadła mu w ręce. Podtrzymał ją i ustawił do pionu. Wyczuwał jej perfumy, alkohol, buzującą w żyłach krew, a zaróżowiona skóra aż prosiła się o dotknięcie. On był się w stanie pohamować, ale nie był tak pewny za Evelyn. Powołując się na więź przywołał wszystkie pokłady harmonii, jakie był w stanie.
- Spokojnie, Eve. Odsuń się - rzucił cicho i prawie, że ciepło, choć patrzył tylko na Deandrę.
Nie da się zahipnotyzować?
- Zamówimy ci taksówkę. Pojedziesz prosto do domu i położysz się do łóżka. O niczym nie będziesz pamiętała. - Brzmiał całkowicie spokojnie. Ujął Trevellyan pod brodę i zmusił tym samym, by patrzyła mu prosto w oczy. I nic.
Wciąż spoglądała na niego w miarę przytomnym, wyczekującym wzrokiem. Zupełnie nie tak powinno być. Odchrząknął i puścił ją, odsuwając się o pół kroku, pomijając przy tym całkowicie jej zamiary zapoznawcze. Skierował pytające spojrzenie na Salvestre.
- Kto to jest? - Pytanie wybrzmiało ostrzej niż planował. Mogło być tak, jak zakładała Evelyn. Niektórzy ludzie gorzej odbierali hipnozę, ale w tej sytuacji pozostało im tylko liczyć, że kobieta była tak pijana, że jutro i tak nie będzie o niczym pamiętać. W takiej sytuacji faktycznie powinni wlać w nią więcej alkoholu i pewnie na tym stanie.
Nazwisko Trevellyan coś mu jednak mówiło. Puzzel szybko wskoczył na właściwe miejsce - antykwariat. Nie tyle co samo miejsce, a jego właściciel, który w mieście był znany jako nie byle ktoś. Wuj, jak wywnioskował ze słów Deandry.
Oczekiwał wyjaśnień.

_________________
dd72975b90e7ce2134352b27f857ac12a9e04793.pnj
not your fool
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pią Lis 03, 2023 11:57 am
Powrót do góry Go down
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Nie lubiła się tak czuć. Będąc człowiekiem lękała się wyłącznie złamanego paznokcia i tego, że Paris Hilton sprzątnie jej sprzed nosa unikatową torebkę Birkin. Jako wampirzyca odczuwała wszystko intensywnie i choć może miało to jakieś plusy pod pierzyną to we wszystkim innym było irytujące. Autorytet starszych wampirów potrafił być dosłownie przygnitający. Żeby pozbyć się gamy nieciekawych uczuć dolewała oliwy do ognia i koło się kręciło. Zachowanie Deandry sprzyjało ku temu, aby zatopić w niej kły. Zapach, a także wzburzenie krwi, które zarumieniło jej policzki sprawiło, że wysunęły się kły. W tej chwili doceniła wpływ Domingo, przynoszący ulgę. Zamknęła oczy i obeszła ich łukiem zatykając przy tym nos jakby towarzystwo śmierdziało. Stanęła przy oknie z którego roztaczał się widok na rozświetlone Jericho. Lubiła to. Nowy Jork o tej porze roku musiał robić jeszcze większe wrażenie. Skupiała całą uwagę na wszystkim, byleby nie na Deandrze choć nie sposób było ignorować faktu, że i Domingo nie dał rady jej zahipnotyzować. Na dodatek Salvestre ją znał i odnosiła wrażenie, że wszyscy nabrali jakiegoś takiego... Nie znalazła na to słowa. Zerknęła w ich stronę z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
No to może po prostu ją zabijmy? — palnęła. Nie miała zielonego pojęcia kto to taki ten Trevellyan, ani, że w Jericho jest w ogóle coś takiego jak antykwariat.

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pią Lis 03, 2023 12:30 pm
Powrót do góry Go down
Deandra Trevellyan
Deandra Trevellyan
Dzielnica : centrum miasta
practical magic

Nie miała zielonego pojęcia, w jak ogromnym stanie zagrożenia się znajdowała. Szum w głowie sprawiał, że świat był piękny; wnętrze pokoju hotelowego było cudowne, a ludzie z którymi się tam znalazła - wręcz nieludzko atrakcyjni. I tylko bardzo cichy sygnał ostrzegawczy, gdzieś całkowicie ukryty w jej podświadomości wskazywał na to, że coś jest nie tak. Ale co mogłoby pójść źle? Przecież właśnie znalazła idealnych partnerów do dalszej zabawy. Trudno stwierdzić, czy ta jej ufność wynikała z naiwności, czy z pędu ku destrukcji, który już jakiś czas temu otulił ją jak miękki, ciepły szal. Poddała się i w jakimś stopniu było jej chyba wszystko jedno.
Serce tłukło o klatkę żeber, kiedy Domingo ją złapał. To nie była oznaka strachu, a zupełnie niepasującej do sytuacji ekscytacji. Nawet gdy spojrzała w otchłań jego oczu, których ciemna barwa sprawiała, że miała ochotę w nich utonąć. I przez krótką chwilę myślała, że tak się właśnie stanie. Jego słowa miały sens, może faktycznie powinna już iść do domu, zanim całkowicie straci kontrolę... Alkohol przejął jednak mizerne stery kontroli nad sytuacją. Nigdzie się nie wybierała.
Mężczyzna ją zignorował, co skwitowała zmarszczeniem brwi. Nawet sama Deandra zaczęła odczuwać wiszące w powietrzu napięcie, ale wzięła je za jakieś wewnętrzne dramaty pozostałej trójki, z którymi nie mogła mieć nic wspólnego.
- No przecież mówię, że Deandra - rzuciła w odpowiedzi na pytania, które nawet nie było do niej skierowane. Poirytowana, rozejrzała się po pomieszczeniu, próbując zlokalizować swoje buty; Salvestre miał rację, bez nich raczej nie wyglądała zbyt reprezentacyjnie. Zabawne, że w obliczu zagrożenia jej głównym zmartwieniem była prezencja; niepomna życia wiszącego na włosku, chciała by bal trwał dalej.
Z amoku poszukiwawczego wyrwały ją dopiero słowa Evelyn, które wzięła za żart. Przeszła tuż obok Salvestre stojącego obok łóżka i niezbyt zgrabnie (choć w swojej głowie z gracją łani) schyliła się po leżące na wykładzinie szpilki.
- Zabije mnie jutrzejszy kac - stwierdziła wesoło. Bezwstydnie złapała Forzano za ramię, chcąc zyskać bardzo w tej chwili pożądaną równowagę, żeby założyć buty. Uwagę dzieliła to na wykonywaną czynność, to na mężczyznę leżącego na łóżku.
- Wygląda jakby nie żył - mruknęła porozumiewawczo do wampira stojącego obok i parsknęła wesołym śmiechem, po czym stanęła prosto niczym struna, gotowa do wyjścia.

_________________
Was this mess all your creation? Or did i just embrace temptation? Some things just cannot be undone. Tell me now, are you happy with what you've become?
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pon Lis 06, 2023 11:09 am
Powrót do góry Go down
Salvestre Forzano
Salvestre Forzano
Dzielnica : redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Obserwowanie rozwoju sytuacji, która rozgrywała się właśnie przed jego oczami do pewnego stopnia sprawiało mu przyjemność. Iskra ciekawości została podsycona wraz z całkowitym oporem na hipnozę, nawet w przypadku Domingo. Przez chwilę sam miał ochotę spróbować, żałując niemalże, że nie wpadł na to w trakcie jednej z wizyt w antykwariacie.
Czyżby Trevellyan otoczył ją jakąś magią, zaklęciem? Kim była Deandra Trevellyan i dlaczego akurat ona znajdowała się pod jego pieczą? Ciężko było stwierdzić, na ile to jej umiejętności, których najwyraźniej nie była świadoma, a na ile działania poczynione przez jednego z Szarych Panów. Jeśli to drugie, rodziło się pytanie po co? Miał wrażenie, że dziewczyna nie udzieli im takiej informacji. Dokopała się tym samym do niebezpiecznych pokładów zainteresowania Forzano; a o ile ktoś go znał, wiedział, że lepiej tego nie robić.
Nie znał odpowiedzi na pytanie Domingo; ewidentnie było podszyte podejrzeniem, że wiedział więcej, niż w rzeczywistości. Prawda była jednak taka, że wszyscy błądzili w tej samej, gęstej mgle.
— Podopieczna Trevellyana. To Szary Pan, więc może otoczył ją jakąś ochroną — zasugerował. Falcone mógł mieć mu za złe, że nie wspomniał o prawdziwym charakterze pana T. wcześniej, faktem było jednak, że nie było takiej potrzeby. Ich instytucja działała gdzieś ponad ich zasięgiem, w całkowitym cieniu. Owiani legendą, zazdrośnie strzegli swoich tajemnic, choć ich wpływy było przecież widać na co dzień, choćby dlatego, że przeciętny człowiek nie miał pojęcia o istnieniu nieludzi.
Słowa Evelyn wzbudziły jego natychmiastowy sprzeciw. Oczy aż mu pociemniały, choć zdołał powściągnąć niewidoczny dla otoczenia gniew; na ustach zatańczył mu krzywy uśmiech. Zacisnął i rozluźnił pięści, po czym zrobił krok wprzód, jakby zamierzał zasłonić Deandrę zajętą wkładaniem butów. Musiała mieć we krwi mnóstwo promili, nigdy nie zachowywała się wobec niego tak otwarcie, a to aż prosiło się o wykorzystanie tej okazji.
Rozmawiali, jakby kobiety tam w ogóle nie było; tylko jej dłoń na ramieniu przypominała Forzano nagląco o obecności dodatkowej pary uszu.
— Ależ to bez sensu, kochanie. Narobimy sobie problemów — odparł wampirzycy kurtuazyjnie, choć gdzieś w głębi duszy wiedział, że ta decyzja nie należała do niego. Miał jednak nadzieję, że Domingo podejdzie do tego rozsądnie. Nikt nie chciał zatargów z Szarymi Panami, bo nikt nie wiedział, gdzie mogą się ukrywać. Zabijanie Trevellyan, kimkolwiek by nie była, nie wchodziło w grę.
— Pozwól mi się tym zająć — skierował wzrok na Falcone. Zebrał przy tym w sobie całe posiadane pokłady uprzejmości, teraz stłumione przez prozaiczną ciekawość.

_________________
3a7a7c3a7e7a78e247865b09a943c2c13409676d.gifv 86e389e00589a2b4555b55d8e6fc8cb0f8955a58.gifv

# hidin' all of our sins from the daylight

Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Wto Lis 07, 2023 10:30 am
Powrót do góry Go down
Domingo Falcone
Domingo Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Traktował ludzi instrumentalnie i w każdych innych warunkach z Deandrą byłoby podobnie. Interesowały go tylko ewentualne skutki działań wampirów związane ze śmiertelnikami i to, by wszyscy przynajmniej częściowo trzymali się założeń paktu, dzięki któremu tu osiedli. Nawet jeżeli im więcej czasu upływało, tym mniej podobały mu się jego założenia. Wraz z wzrostem ich wpływów powinni żądać więcej, a przynajmniej kilka punktów powinno ulec zmianom. Pracę nad tym zostawił sobie jednak na potem.
Informacja o Szarym Panu w Jericho wyprowadziła go z równowagi na tyle, że Evelyn mogła to wyczuć. Nie miał zbyt wielu powodów żeby ufać Forzano, teraz miał ich jeszcze mniej. Częściowo nie dziwił się, że starszy wampir grał na swój rachunek, bo gdyby mógł robiłby dokładnie to samo. Salvestre powinien jednak pamiętać, że Falcone doskonale zdawał sobie sprawę z jego słabego punktu. Tylko jakiejś pojebane zrządzenie losu sprawiło, że słaby punkt Domingo był ulokowany w tym samym miejscu.
Odzyskał duchową równowagę, chociaż ani trochę nie podobało mu się wmieszanie w sprawę Szarych Panów. Wiedział o ich istnieniu, jak praktycznie wszyscy nieludzie. Wypychał ich jednak całkowicie z głowy, dopóty dopóki nie stanowili problemu. Postać Deandry sprawiała, że mogli zacząć tym problemem być.
- Więc się tym zajmij - rzucił po przedłużającej się chwili milczenia i wbijania wzroku w śmiertelniczkę, próbującą założyć buty. Nie umknął mu obronny odruch Salvestre względem niej. Wątpił aby była to kwestia sympatii, raczej jego chorej ciekawości, którą chwilowo też podzielał. - Potem zdasz mi raport. Szczegółowy - dodał, kładąc nacisk zwłaszcza na ostatnie słowo.
- Ej, Salve - zawołał go jeszcze, nim zniknęli za drzwiami. - Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - Bo wiedział, że właśnie to nim kierowało. I oby tym samym nie otworzyli puszki Pandory.
Gdy został w pokoju z Evelyn sam na sam, przyjrzał się jej uważnie. Czasem trudno mu było z nią rozmawiać. Czuł względem niej mieszaninę wyrzutów sumienia i odpowiedzialności, którą wziął na barki na własne życzenie. Tak naprawdę wcale nie miała tak żyć, nie miała nikogo zabijać. Z powodu jego jednej decyzji wszystko co miała legło w gruzach. Podszedł do okna przy którym stała i sam rzucił okiem na widoki. Chciał, żeby to wszystko należało kiedyś do nich.
- Taki z ciebie zabójca? - Zapytał retorycznie. Nie patrzył na nią, wzrokiem wciąż błądząc po rozświetlonym Jericho.

wykorzystane słowa: zabójca
wykorzystane wyrażenia: ciekawość to pierwszy stopień do piekła


z/t Deandra & Salve

_________________
dd72975b90e7ce2134352b27f857ac12a9e04793.pnj
not your fool
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Czw Lis 09, 2023 9:58 am
Powrót do góry Go down
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Musiałaby być ślepa, aby nie zauważyć reakcji Forzano na swoje słowa. Zrobiła pół kroku w tył z lekkim zdziwieniem wypisanym na twarzy. Do tej pory nie przeszkadzało mu zabijanie ludzi, czasem nawet ją podpuszczał mając niezły ubaw. W końcu ostatecznie to ona stawała przed obliczem Domingo, tłumacząc się z kolejnego familianta - trupa. Gorzej, gdy trupy sypały się poza siedzibą Chmary, czy hotelem. Teraz nie mogła pojąć skąd taka reakcja u Salvestre, ani dlaczego Domingo zdenerwował się słysząc wyrażenie Szary Pan. Co to oznaczało? Kto to był? Szare ludziki z kosmosu? Zmarszczyła brwi nie znosząc uczucia jakie się w niej kotłowało, a było w pewnym sensie pokłosiem więzi krwi, którą dzieliła ze swoim stwórcą. Od innych wampirów słyszała, że można tę więź zerwać. Czy wtedy byłaby naprawdę wolna? Samostanowiąca o sobie? Gdzieś w głębi duszy wiedziała, że potrzebuje jednak Domingo. Pierwsze wampirze kroki stawiała uczepiona jego pleców. Pomimo solidnych podstaw do nienawiści i mordu, więź otulała ich jak kokon bezpieczeństwa. Byli sobie obcy, a zarazem bliscy. Zastanawiała się, czy czuł to samo co ona wobec Marileny, o której wiele słyszała, ale nie miała okazji jej poznać, ani zobaczyć. Wielka legenda, czego nie mogła zrozumieć jako ktoś dorastający już po 2000 roku.
Odprowadziła Salve i Deandrę wzrokiem do wyjścia. Momentalnie poczuła niepokój, nie musząc wcale patrzeć na Domingo. Czasami był to strach, który mógłby zamanifestować się gęsią skórką,  gdyby kiedykolwiek jeszcze miałoby być jej zimno. W ciemnych, niemalże czarnych oczach zawsze czaiło się coś niebezpiecznego. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek Domingo się uśmiechał i czy tworzyłby mu się wtedy dołek w policzku. Zupełnie jak u... Odgoniła od siebie wspomnienia. To nie był czas i miejsce na sentymenty.
W gorącej krwi kąpany — odparła, spoglądając na profil mężczyzny — A tak uściślając to zabójczyni. Femininatywy znowu są na topie.
Nie lubiła, gdy nie mogła odczytać jego emocji. Momentami przypominało to patologiczny związek, kiedy ofiara wyczekiwała oznak nadchodzącej katastrofy w postaci gniewu i krzyków.
To nie jest takie trudne — odezwała się ponownie, przenosząc wzrok na panoramę miasta. Brakowało strzelistych wieżowców Nowego Jorku. — Zabijanie. Gorzej z opanowaniem... — urwała, nie wiedząc czy to dobry pomysł aby kontynuować temat.
Okradał kasyno.
Miała nadzieję, że takie wyjaśnienie choć w najmniejszym stopniu wpłynie na osąd Domingo. Wyczulony wampirzy zmysł zaczynał rejestrować pierwsze oznaki trupiego rozkładu, choć ten nastąpi znacznie później. Pomyślała o tym, że Dracula zaśmierdzi im pokój.

@Domingo Falcone

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Czw Lis 09, 2023 11:50 pm
Powrót do góry Go down
Domingo Falcone
Domingo Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Bywały dni kiedy w złości i przypływie braku cierpliwości miał ochotę zerwać więź, nawet jeżeli zdawał sobie sprawę z tego jakie byłyby tego konsekwencje. Emocje szybko jednak opadały, teraz i tak przytępione wampiryzmem. Wampirzyca go potrzebowała, co było dziwnie krzepiące i zarazem wzbudzające złość na nałożony na niego kierat. Dziesięć lat to było jednak stanowczo za mało żeby odnaleźć się w świecie nocy. Było to jednak wystarczająco długo, by zdążył się przyzwyczaić do obecności Evelyn i aby odczuwać brak kiedy jej nie było. Odciążyła go w wielu obowiązkach jako managerka, choć nim do tego doszło dokumentnie wygryzła familiantów zajmujących to stanowisko. Przypadkiem czy celowo nie miało większego znaczenia.
Prychnął rozbawiony na słowa o feminatywach. Świat się zmieniał, miała rację. Jednym z aspektów wampiryzmu było dostosowanie się do przemijania czasu i tego, w jakim tempie następował jego rozwój, czasem w kierunku, którego sam osobiście nie pochwalał. Gdyby jednak nie był elastyczny to pewnie już dawno by nie żył.
Czasem wybuchał i nie był z tego dumny. Nie umiał też za to przepraszać, więc Evelyn okazyjnie otrzymywała jakiś prezent, który miał jej bardzo koślawo wynagrodzić gorzkie słowa. Marne zadośćuczynienie bo i Domingo marnie dbał o dobre relacje, zwłaszcza kiedy należały raczej do tych bliskich. Podchodził do Evelyn jak pies do jeża, niepewny jak to wszystko poprowadzić. Zabawne że Chmarę prowadził jak na razie całkiem nieźle.
- Tylko za pierwszym razem jest trudno, potem idzie z górki - zgodził się, wciąż patrząc za okno. - Opanowanie przyjdzie z czasem - dodał zwracając twarz w jej stronę. Chyba dopiero teraz zauważył jak była ubrana.
- To jeszcze nie powód do zabójstwa. Następnym razem przyjdź najpierw do mnie. - Położył nacisk na dwa ostatnie słowa. Pewnie sam zabiłby oszusta, ale z jakiegoś powodu nie chciał żeby Eve miała aż tyle krwi na rękach. Tak jakby już nie miała. Z jego winy. Jeśli istniało piekło, będzie pierwszy w kolejce.
- Czemu zadzwoniłaś najpierw do niego? - Zapytał cicho zanim zdążył się powstrzymać, obarczając wampirzycę uważnym spojrzeniem. Jego głos brzmiał całkowicie neutralnie chociaż za rogiem czaiło się coś innego, czego nie umiałby zwerbalizować.

_________________
dd72975b90e7ce2134352b27f857ac12a9e04793.pnj
not your fool
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Sro Lis 15, 2023 1:12 pm
Powrót do góry Go down
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Nie wiedząc co ma począć z rękoma zaczęła się nimi bawić. Brakowało w tym beztroski, ale nie potrafiła w pełni się rozluźnić przy Domingo. Zupełnie tak jakby przez więź stale przechodził prąd każący mieć się na baczności. Wiele rzeczy wyolbrzymiała i zapowiadało to przed nią świetlaną przyszłość w wampirzej grupie teatralnej. Zdążyła się przekonać, że nieśmiertelni uwielbiali dramatyzm niczym postacie z oper mydlanych. Opanowanie przyjdzie z czasem. Z całego serca tego pragnęła. Chciała móc przebywać wśród ludzi ze swobodą równą temu co było dawniej. Chciała chodzić na randki bez obaw, że zamiast łóżkowych ekscesów skończy się na trupie w pościeli. Chciała być normalna. Lub po prostu choć w jakimś stopniu przypominać wampiry z seriali. Taką Elenę Gilbert, chociażby. Podniosła wzrok na Domingo, czując na sobie jego spojrzenie.
Nie chci... — zaczęła mrukliwie, ale zamilkła słysząc pytanie. Wzruszyła ramionami nie mogąc samej siebie przekonać do rzeczywistej odpowiedzi.
Bo ma od tego firmę? — spróbowała nieco butnie. Pod wpływem spojrzenia, a może czegoś innego, czego nie potrafiła wytłumaczyć dodała:
Sally mnie nie ocenia. Jest problem i on go rozwiązuje... A ja... Nie chciałam, abyś miał kolejny powód żeby żałować...
To było trudne, bo nigdy nie prowadziła tak osobistej rozmowy i nie chodziło w tym nawet o Domingo.
Ludzkie życie obfitowało w hedonistyczną prostotę. Narzeczony był ustawiony, a z kochankiem posługiwała się językiem w innej kwestii.

@Domingo Falcone

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Czw Lis 16, 2023 12:12 am
Powrót do góry Go down
Domingo Falcone
Domingo Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Ze wszystkich na świecie rzeczy które mógł dać Evelyn, normalność była najmniej osiągalna. Już nawet nie wiedzieli co ona oznacza. Wampirzyca miała jeszcze prawo jej pragnąć i łudzić się, że ją osiągnie, ale nie było to przeznaczone żadnemu z nich. Pogrzebali ją razem z poprzednim życiem i Eve się o tym prędzej czy później przekona, miał tylko nadzieję, że nie w bardzo szorstki sposób.
Argument z firmą jak bardzo nie byłby butny, był całkiem sensowny, ale Falcone nie szukał teraz sensu, tylko zwady. Nie wiedział jeszcze z kim, ani w którym momencie nastąpi wybuch ale czuł, że kotłujący się w nim już od rozmowy z Salvestre gniew potrzebuje ujścia. Spojrzał na nią, szukając w jej twarzy oznaki, że wszystko to, co mówi jest prawdą i faktycznie postąpiła jak postąpiła z naiwności, że Forzano to lepsza opcja pomocy w awaryjnych wypadkach.
Sally. Prychnął cichym śmiechem, tym razem całkowicie bez wesołości, a raczej z rozczarowania. 
- Nie pomaga Ci z dobrej woli, Eve. Jest wiele rzeczy których nie wiesz. - Ponownie utkwił wzrok gdzieś w horyzoncie ponad tym diabelskim grajdołkiem. Myślał, że nie będzie musiał nikogo informować o tym co zaszło przed laty ale miał wrażenie, że właśnie przyszedł czas na to by jednak ją oświecić, chociaż nie miał na to najmniejszej ochoty. Uznał, że nie zrobi tego dopóty dopóki ona sama nie poruszy tematu. Był wzburzony, choć usilnie to hamował, co pewnie wyczuła.
Odwrócił się do Evelyn i zrobił krok w jej stronę.
- Czujesz się przeze mnie oceniana? - Skupił na niej wzrok. Nie mogła uciec przed prawdą.

_________________
dd72975b90e7ce2134352b27f857ac12a9e04793.pnj
not your fool
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pią Lis 17, 2023 10:21 am
Powrót do góry Go down
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Poruszyła się niespokojnie, a cała jej postawa wskazywała na to, że wolałaby znajdować się w innym miejscu. Przez dziesięć lat zdołała nieco poznać sympatie i animozje Chmary, o relacjach potomków Marileny wielokrotnie plotkowano. Niektórzy sympatyzowali z Salvestre, inni doceniali opanowanie i realizm Domingo, a wielu zachowywało neutralność pozwalając sobie na uszczypliwości względem jednego i drugiego. Bezwątpienia odnotowywano potknięcia, aby zaskarbić sobie później sympatię Pani Chmary. Evelyn doskwierał brak prawdziwych przyjaźni lub znajomości, które nie byłyby próbą zbliżenia się do Falcone lub sposobem na pokazanie najmłodszej wampirzycy gdzie jest jej miejsce. Wiele z przykrych sytuacji po prostu zataiła, szukając równocześnie sposobu na zemstę. Skarżenie się na to Domingo było porównywalne do pójścia na skargę do nauczyciela.
Na gładkim, już wiecznie dwudziestotrzyletnim czole pojawiła się zmarszczka, gdy ściągnęła brwi.
Na przykład jakich? — zapytała niemalże wybuchając, bo ton i słowa odczuła jako wymierzony w nią szturchaniec — Co, udaje że mnie lubi, a tak naprawdę gardzi, bo nawet nie byłam familiantką? Albo, że jestem głupia, bo nie znam języków, nie gram na pianienie czy jaki on ma tam instrument... — wyrzucała z siebie kolejne słowa. — A co z tym waszym mottem? Jest dla picu?
Zamilkła, gdy się zbliżył. Zwalczyła odruch, aby zrobić krok w tył ale nie miała w sobie na tyle siły, aby patrzeć mu w oczy. Nie lubiła tego jak na nią oddziaływał, bez względu na to czy jako stwórca, wampir lub mężczyzna. Powinna odpyskować, postawić na swoim, bo przecież miała rację, a on nie. Po przemianie poprzysięgła sobie, że obrzydzi mu dalsze wieki nieżycia choćby musiała przypłacić to własnym. Melodramatyzowała, bo zaraz potem zachwycała się swoją doskonałą cerą. Zacisnęła usta nie wiedząc co odpowiedzieć.
Możemy po prostu wrócić do swoich spraw? — odezwała się z nadzieją w głosie.

@Domingo Falcone

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Sob Lis 18, 2023 1:46 am
Powrót do góry Go down
Domingo Falcone
Domingo Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Brał zawsze pod uwagę opinię innych, bez względu na to jak nieprzychylna by nie była. Zdawał sobie sprawę, że część z jego decyzji wzbudzała kontrowersje, ale błędów nie popełniał tylko ten, kto nic nie robił. Musiał też wiedzieć, że jego potknięcia są bacznie monitorowane i skrupulatnie zapisywane, po to tylko żeby przekazać je Marilenie kiedy się obudzi. O ile się obudzi.
Gdyby miał w sobie więcej empatii pewnie by Eve nawet współczuł tego wrzucenia jej na głęboką wodę. Mierzyła się nie tylko z blaskami i cieniami wampiryzmu, ale i skomplikowanymi relacjami pomiędzy członkami Chmary, które kształtowały się często na przestrzeni dekad. Niechcąco weszła też niczym klin pomiędzy i tak skruszone relacje na linii Falcone - Forzano. Płaciła za cudze błędy i czasem był sam na siebie zły. Nigdy nie pozwolił jednak, żeby przysłoniło mu to trzeźwy osąd.
- Wykorzystuje cię przeze mnie - zatrzymał się jakby chciał coś dodać, ale pokręcił tylko głową. Nie, to nie był czas na dogłębne rozgrzebywanie spraw, które powinny pozostać zapomniane. Tylko jak zapomnieć, skoro ktoś to właśnie rozdrapał?
- To nie ma nic wspólnego z tym co potrafisz, a czego nie. I tak dobrze sobie radzisz - największy komplement, na jaki prawdopodobnie mógł się zdobyć. Nie zawsze był taki, ale obecnie mógł zaoferować tylko tyle. Podobno władza zmieniała a jego zmieniła tym bardziej, że nie chciał jej nawet sprawować.
- Po prostu łączyła mnie kiedyś pewna zażyłość z jego żoną. Ale to było siedemdziesiąt lat temu. Teraz najwyraźniej próbuje mi coś udowodnić. - Albo to była tylko jego paranoja. Bo czy można trzymać urazę tak długo? Domingo wierzył, że owszem, bo to wszystko nie było dziełem przypadku. Na tym zamierzał jednak zakończyć ten temat. Miał nadzieję, że został zamknięty w sarkofagu razem z Lucrezzią, a tu wypływał jak trup w zamkniętym zbiorniku wodnym. Nigdy nie uznał za konieczne wspominać o tym Eve, bo z jego perspektywy nie było o czym. Salvestre postanowił to wywlec, razem ze swoją prośbą o wybudzenie potomkini, więc już chyba lepiej żeby usłyszała to od niego.
- Czy tego chcesz, czy nie, to też są nasze sprawy - złapał ją pod brodę stanowczo ale delikatnie, zmuszając do spojrzenia mu w oczy. - Nie chcę żebyś rozmawiała z nim więcej, niż to konieczne. Następnym razem to do mnie zadzwonisz najpierw.

_________________
dd72975b90e7ce2134352b27f857ac12a9e04793.pnj
not your fool
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pon Lis 27, 2023 11:10 am
Powrót do góry Go down
Evelyn Falcone
Evelyn Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Mogła tylko podziwiać opanowanie i beznamiętność z jaką Domingo funkcjonował w tym dziwacznym układzie, jakim było sprawowanie władzy w Chmarze. Czasami poprzez więź odczuwała dalekie echa czegoś co można byłoby uznać za emocje, ale nigdy nie odważyła się przekroczyć tej granicy i próby dotarcia do mężczyzny. Napawało ją to nieuzasadnionym lękiem. W takich momentach siebie nie poznawała. Jako człowiek przejawiała zachowanie lekceważące i żądające. Jako młody wampir zmuszona była nabrać więcej pokory, ale starała się wrócić na dawny kurs. Zastygła bezruchu spoglądając na Domingo to na jego kącik ust. Byle nie w oczy. Słuchała w milczeniu tego co ma do powiedzenia i starała się zrozumieć. Wampiry przypominały jej rodzinę mafiozów z Ojcem Chrzestnym na czele. Jaką w tym wszystkim odgrywała rolę? Nie miała pojęcia o dramatycznych wydarzeniach z czasów, gdy nie było jej jeszcze na świecie. Zażyłość z żoną wbudziła w niej ogromne zainteresowanie, bo nie potrafiła sobie dopasować Domingo do żadnej kobiety bez względu na jej rasę i upodobania.
Dobrze — zgodziła się, głos nieco zadrżał kiedy wpatrywały się w nią dwa połyskujące węgle zamiast oczu. Jak mogła mu odmówić? Czy w ogóle mogła to zrobić? Wiedziała, że następny raz będzie decydujący i jeżeli wówczas go zawiedzie to straci coś nienamacalnego...
Naprawdę uwiodłeś mu żonę? — zapytała z niedowierzeniem. Mógł jednak dostrzec w jej spojrzeniu błysk zniesmaczenia. — To wiele tłumaczy. To była śmiertelna kobieta, czy wampirzyca? Jak ją kochał to dosłownie wyrwałeś mu serce...
Jak tu nie być po stronie Salvestre? Tego biednego Sally'ego, który musiał znosić obecność faceta dobierającego się do jego żony? Swoją drogą nie sądziła, że jakakolwiek kobieta była w stanie go zmusić do małżeństwa. Myśli Evelyn były szybkie i bezlitosne dla Falcone. Od razu miała milion teorii na temat niegodnego zachowania.


@Domingo Falcone

_________________

2d512045b909797eab6a83a9cabc5b84004f852d.gif
tell me it's not too late
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Pon Lis 27, 2023 10:41 pm
Powrót do góry Go down
Domingo Falcone
Domingo Falcone
Dzielnica : Redwood
WHAT WE DO IN THE SHADOWS

Postawienie go w sytuacji konieczności przejęcia opieki nad Chmarą, czy tego chciał czy nie, doprowadziło do pewnych zmian w jego zachowaniu, ale na pewno nie charakterze. Podobno władza wywlekała z istot wszystko co najgorsze, ale on już na starcie nie miał szczególnie czym szastać, więc być może dlatego nie odnotował diametralnych zmian w swoim podejściu do tego, co powinni zrobić jako ogół. Mógł się tylko cieszyć, że Eva wpasowywała się w ten ogół, raz lepiej, a raz gorzej. Dopiero się siebie uczyli, a przysłowiowe trupy w szafie w tym nie pomagały, zwłaszcza jeśli ktoś postanowił je stamtąd wyjąć.
Niedowierzanie Evelyn prawie go ubodło. Faktycznie gdyby przedstawić to w ten sposób, nie stawiało go to w najlepszym świetle. Problem w tym, że nigdy nie stał w dobrym świetle. Miał być skuteczny, nie etyczny. Potem sprawy zdecydowanie zbyt mocno się skomplikowały. Nie był wtedy tym, kim był teraz, miał wtedy niespełna trzydzieści wampirzych lat. Kropla w morzu.
- To niczego nie tłumaczy - prychnął cicho z dalekim na razie echem irytacji. Nikogo nie uwiódł, a Salvestre najwyraźniej zdążył omotać Evelyn szybciej niż Domingo zdążył temu zapobiec.
- Wampirzyca, którą być może poznasz jeśli Forzano dalej będzie się upierać, żeby ją wybudzić. Marilena kazała ją uśpić, bo w jej mniemaniu była zbyt niebezpieczna. Miał ją zabić, ale udało mu się zmienić wyrok  - celowo pominął wszelkie kwestie emocjonalne, które nie miały już dla niego większego znaczenia. Nie mogły mieć.
Odsunął się od Evelyn i oparł o szybę, za którą stare Jericho pozostawało na nich kompletnie niewzruszone. Wbił wzrok w jeden z wieżowców z taką intensywnością jakby mógł samym spojrzeniem obrócić go w perzynę. Czasem miał ochotę dokładnie tak postąpić.
- I nikogo nie uwiodłem - dodał kategorycznie, choć nie zamierzał zagłębiać się w ten temat.

_________________
dd72975b90e7ce2134352b27f857ac12a9e04793.pnj
not your fool
Re: Evelyn & Deandra, hotelowe pięterkoEvelyn & Deandra, hotelowe pięterko Empty
Sro Lis 29, 2023 11:04 am
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: