IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: * jericho * :: Redwood :: Fangtasia :: Parter Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
26 października // I & R. Thorsenowie
Roscoe Thorsen
Roscoe Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

II. [upiorna loteria]

Spoiler:

Wrócił do domu w samą porę, żeby zobaczyć jak Isara kończy podkreślać czerwień ust. Przykrótka sukienka odsłaniała w jego mniemaniu zbyt wiele, szczególnie gdy miało się tak zgrabne nogi. Wysokie szpilki zadziałały jak wyzwalacz wspomnień: stroiła się tak na ich randki. Kiedyś. Dawniej. Przed tym zanim poprzysięgli sobie miłość, aż po grób. Potem już tego zabrakło i nie sposób było zauważyć kiedy dokładnie to się stało. Nie mieli zbyt wielkiego stażu, a często czuł ciężar obowiązków małżeńskich jakby mieli zaraz obchodzić złote gody. Jęzory gniewu i zazdrości przyprawiły go niemal o gorączkę. Milczał jednak uparcie, udając ślepego na jej strojenie. Liczyła na zainteresowanie z jego strony? Nie da jej tej satysfakcji, nie po tym jak kolejny dzień pod rząd musiał stołować się na mieście, a na jedną z jego książek wylała kawę. Drobiazgi były kluczowe.
Nie oznaczało to jednak, że nie sprawdzi gdzie tego wieczoru wychodzi. Jako glina potrafił przyczaić się w ciemnym kącie i nie zostać rozpoznanym. Korzystając z tych umiejętności śledził podróż Isary i jej koleżanek z jednego baru do drugiego. Miał już odpuścić, gdy rozchichotana grupka skierowała się ku Fangtasii. Znał sekret tego miejsca, jak i powód dla którego wiedźmy powinny trzymać się z dala od Redwood.
Wślizgnął się do klubu mrużąc oczy pod wpływem barwnych świateł, które migały w rytm tanecznych melodii. Parkiet pękał w szwach i przez dłuższą chwilę miał problem z odnalezieniem żony wśród tłumu. Podszedł do baru, aby zamówić drinka i zrobił to tylko dlatego, że barmanka nie była wampirzycą. Wychyli jednego kielicha i zaprowadzi Isarę do domu, gdzie sobie porozmawiają o odpowiedzialności oraz jej głupocie. Robienie mu na złość dziurawiąc skarpetki to jedno, a czym innym było paradowanie pod kłami wampirów.

@Isara Thorsen
26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Pią Lis 17, 2023 1:48 am
Powrót do góry Go down
Isara Thorsen
Isara Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

Rosa oczywiście nie było. W zasadzie od dłuższego czasu nie wiedziała, gdzie właściwie podziewał się jej mąż. Niby w pracy, ale... No właśnie. Zawsze było ale. To było bardziej niż poważne. Nie była pewna, co zrobić z wieczorem, jednak gdy koleżanki zaproponowały wyjście do klubu, zgodziła się. Musiała odreagować, rozerwać się, odpocząć. Zapomnieć. Ros wrócił idealnie, by zobaczyć, jak zarzuca na krótką sukienkę dżinsową kurtkę podbijaną futerkiem. Szminka pasowała do czerwonych szpilek, mających rozjaśnić stylizacje. Jednak to, czego nie zobaczył, było o wiele ważniejsze. Nie zobaczył, jak zignorowana ukryła twarz za włosami, poprawiając zapięcie szpilek. Jak zaciska zęby, a w oczach pojawia się smutek. Gdyby tylko się odezwał, zmieniłaby plany. Chciała wyjść z nim na kolację, nawet miała zarezerwowane miejsce. Ale skoro tak... Zresztą pewnie i tak by odmówił. Klub był jedyną opcją, by nie dusić się w czterech ścianach. A książki akurat nie chciała mu zalać, to był czysty przypadek. Premedytacją były skarpetki, jedynie. No i może brak obiadu.
Pierwszy bar pozwolił jej się rozluźnić. Drugi jeszcze bardziej. Trzeci sprawił, że była odrobinę podchmielona. Czwarty wywołał psotne iskierki w oczach, tak częste jeszcze w San Francisco, zanim podobno się ustatkowała. A kilka następnych pozwoliło poczuć zew muzyki, zaciemniając nieco obraz tego, dokąd się kierowały.
Nie była świadoma, że idą do Fangtasii. A nawet gdyby była, to pewnie i tak by to zignorowała. Z racji bycia wiedźmą nie piła specjalnie dużo, ostatnim razem urżnęła się na studiach będąc, co nie skończyło się szczęśliwie - efekt był taki, że po kilku barach była na tyle podchmielona, by nie zwracać uwagi na ewentualne niebezpieczeństwa. Zresztą co mogło jej się stać...?
Niektórzy mogliby powiedzieć, że z odsłoniętą upięciem włosów szyją była niczym zapraszający bufet dla wampirów. Isa nie zwracała na to uwagi, większe znaczenie miała muzyka. Przyjemnie dudniła w uszach, budząc w niej coś, co babcia zwała połączeniem z pierwotną częścią swojej osoby. To wywoływało jeszcze lepszy haj niż jakiekolwiek używki. I to właśnie na tym haju dotarła z koleżankami do baru, zmęczona tańcem i pozwoliła jakiemuś obcemu postawić sobie drinka.
- Hej Amy, ale tobie to już raczej wystarczy. - zażartowała, zerkając tęsknie na parkiet. Potańczyłaby jeszcze, ciało aż rwało się do melodii, ale nie wypadało zostawić nikogo z jej małej grupki. Rosa, śledzącego je od pierwszego baru nawet nie zauważyła, choć prawie przyuważyła go przy barze. Ale tylko prawie.
Amy za to zaczęła serdecznie protestować przeciwko braku drinków, co skończyło się na porządnych shotach dla każdej z nich.

@Roscoe Thorsen

_________________
You say "witch" like its a bad thing. Sure, you can pray for me and... I''ll dance naked in the forest for you. ☽
Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Pią Lis 17, 2023 7:43 am
Powrót do góry Go down
Roscoe Thorsen
Roscoe Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

W przeciwieństwie do wszystkich innych uczestników głośnej klubowej muzyki, on był śmiertelnie poważny i napięty jak struna. Gotował się w środku widząc jak dobrze Ona się bawi. Tańce, śmiechy i wygibasy na parkiecie, które robiły się coraz gwałtowniejsze wraz z wlewaniem w siebie kolejnych drinków. Rozglądał się po sali szukając wzrokiem wampirów. Machnął w stronę barmanki zamawiając kolejną szklaneczkę whiskey. Nerwowość zwróciła uwagę wysokiej, długonogiej blondynki ubranej tak skąpo, że gdy podeszła to nie mógł oderwać wzroku od gorsetu wpijającego się w obfity biust. Na tą jedną chwilę stracił z oczu Isarę i jej koleżanki. Grupka kobiet w takim miejscu nie narzekała na brak zainteresowania ze strony płci brzydkiej. Isara mogła poczuć delikatne klepnięcie w tyłek, a potem jak męska dłoń próbuje ścisnąć pośladek przez materiał sukienki. Tym niewychowanym bucem nie był tym razem Roscoe, a brunet o latynoskiej urodzie. Złoto na jego szyi zachuśtało się przy pochyleniu w stronę wiedźmy. Zaczął przekrzykiwać muzykę przeplatając taniec z komplementami na temat tyłka i cycków. Amy zachichotała i nie odmówiła jego koledze.
Roscoe schowany za gorsetową pięknością, nie zarejestrował momentu w którym z oczywistych względów połamałby palce facetowi dobierającemu się do jego żony. Dudniąca muzyka i przemieszczający się ludzie stanowiła barierę w komunikowaniu się i zauważeniu w porę, że jest się zwierzyną dla drapieżcy. Odgoniwszy się od blondynki, szukał wzrokiem tej swojej. Nieco w popłochu, bo stracił z oczu nawet jej koleżanki. Poprzysiągł sobie, że jak tylko wrócą do domu to Isara pożałuje latania po klubach i barach.
Katie, koleżanka o kręconych włosach w kolorze kory dębu złapała Isarę za rękę mówiąc o pójściu do toalety. Wyglądało na to, że nie zamierza jedynie przypudrować noska, a wyrzucić z siebie wszystko co do tej pory zjadła i wypiła.

@Isara Thorsen
Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Nie Lis 19, 2023 3:32 pm
Powrót do góry Go down
Isara Thorsen
Isara Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

Tańce robiły się nie tylko gwałtowniejsze, ale i o wiele bardziej odważne, choć w żadnym wypadku nie przekraczała tej sztywnej granicy dzielącej zwykłe flirty od zdrady. Mimo upojenia alkoholowego nie odcięło jej kompletnie i wiedziała, co robi. A to, że potrzebowała odreagować? Eh. Magia przychodziła i odchodziła falami, idealnie w rytm muzyki. Byle nikt nie oczekiwał, że będzie teraz jej używać. Zresztą przy ludziach i tak nie zamierzała… o ile byli tu jacyś ludzie? Powiodła wzrokiem za Amy i Katie, by mieć pewność, że są gdzieś blisko, nawet jeśli sama zatracała się w muzyce. Z czego rzecz jasna wybiła ją dłoń na tyłku. Odwróciła się gwałtownie, by zamiast oczekiwanego strzelenia delikwenta w tyłek uśmiechnąć się szeroko i lekko złapać palcem za złoty łańcuszek na szyi Latynosa.
- Takie to nie na pierwszej randce. – alkohol zdecydowanie dodawał śmiałości i rozluźniał obyczaje, w końcu Ros za coś takiego za pierwszym razem dostał solidnego liścia… Ale to nie był Ros. A ona była pijana. I razem z Amy świetnie bawiły się, ginąc w tłumie i tańcząc z obydwoma panami. Zresztą bardzo dawno nie słyszała tylu komplementów odnośnie swojej figury, nawet jeśli te były obliczone tylko na to, by zaciągnąć ją do łóżka. Może gdyby nie całokształt wieczoru, sprawdziłaby, czy ma do czynienia z ludźmi. Ale nie zdążyła.
Złapana za rękę pozwoliła Katie pociągnąć się w stronę toalet, dając znać Amy, dokąd zmierzają. Natomiast przystojnemu brunetowi machnęła ręką, że zaraz wrócą. Oczywiście musiały minąć bar i siedzącego tam Rosa, mężczyzna jednak miał solidne szczęście. Czarownicy nieco kręciło się w głowie, więc znajomą twarz męża widziała tylko przez chwilę. Na tyle długą, by zwątpić w siebie i rozejrzeć się za nim, jednak tym razem przysłonił go tłum.
- Chyba mam zwidy od alkoholu. – mruknęła niewyraźnie, przytrzymując jej włosy, gdy ta postanowiła oddać hołd bogom kanalizacji, zwracając całą zawartość żołądka. Przecież co niby Ros miałby tu robić? Eh, wyobraźnia. Przecież go wcale nie interesowało, gdzie polazła. Potarła szyję, pozwalając drugiej kobiecie się ogarnąć i usiadła sobie na umywalce, starając się pozbyć zawrotów głowy.
- Zapomniałam, czemu nie powinnam chlać… - westchnęła, nawet nie reagując na to, że ktoś wszedł do łazienki. Odchyliła głowę w tył, czasem tylko upewniając się, że Katie jest obok.

@Roscoe Thorsen

_________________
You say "witch" like its a bad thing. Sure, you can pray for me and... I''ll dance naked in the forest for you. ☽
Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Nie Lis 19, 2023 5:58 pm
Powrót do góry Go down
Roscoe Thorsen
Roscoe Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

Dudnienie zaczynało go irytować. Tak samo muzyka, której melodia wżynała mu się w mózg w ten najgorszy sposób zwiastując przy tym nadchodzącą migrenę. Dopił alkohol, którego ostrość paliła mu język i zaczął energiczniej poszukiwać Isary. Zabierze ją do domu nawet jeśli będzie musiał zaciągnąć ją tam siłą. Znał dobre zaklęcie usypiające, które można byłoby porównać do działania chloroformu.
Trącił młodą kobietę, która okazała się umalowaną nastolatką. Nie był już oficjalnie gliną, ale wierzył, że jest się nim do końca życia po złożeniu przysięgi. Nie mógł również pozostawić dzieciaka na pastwę wampirów.
Katie wyrzucała z siebie tyle, jakby miała zaraz wywrócić żołądek na drugą stronę. Głośno pojękiwała złorzecząc na swoją głupotę i na to, że Isara mogła ją powstrzymać. W toalecie pojawił się ktoś jeszcze, choć na pierwszy rzut oka zdawało się, że nikogo nie ma. Kiedy jednak Isara obróciła głowę nieco na lewo ujrzała mężczyznę. Wyższy od niej o kilka centymetrów i szczupły, ale umięśniony. Ubiór wskazywał na ochroniarza - może jednak taka była moda i teraz każdy poważny gość ubiera się na czarno?
- Proszę za mną. Szukają pani.
Głos mężczyzny był jak aksamit. Hipnotyzujące spojrzenie bladych, szarych tęczówek było skupione wyłącznie na Isarze tworząc pomiędzy nią, a nim pomost. Reszta świata przestawała istnieć, nie było słychać również muzyki. Ani Katie, która nawet nie zauważyła nieznajomego. Wyciągnął ku Isarze dłoń.
Zamierzał ją objąć i wyprowadzić, a potem... No cóż, skonsumować, bo w przeciwieństwie do niej wiedział kim była i jaką słodycz ofiarowała jej krew.
Roscoe w tym samym czasie wyganiał nastolatki z klubu, zwracając na siebie uwagę prawdziwych ochroniarzy. Wyrzucili go w tym samym momencie kiedy zauważył znajome czerwone szpilki z pozycji na wpół leżącej. Otrzepał się z godnością, rzucając przekleństwa w stronę drzwi klubu. Przyjdzie rano i spali tę budę.

@Isara Thorsen
Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Pią Lis 24, 2023 11:23 pm
Powrót do góry Go down
Isara Thorsen
Isara Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

O nie nie nie, żadne tam takie mogła ją powstrzymać! Oczywiście, że Isa serdecznie się oburzyła, mimo własnych zawrotów głowy protestując gwałtownie, że Katie jest dorosła i dobrze wiedziała, co robi, a w ogóle to nikt jej pić nie kazał! Pewnie skończyłoby się to pijacką kłótnią, gdyby nie przerwał im wchodzący mężczyzna.
Trzeba było przyznać, że wyglądał dosyć apetycznie, czego była świadoma nawet mimo obrączki na palcu. Wprawdzie zwykle nosiła ją na szyi, żeby nie zgubić na budowie, ale tutaj lepiej było nosić "po bożemu". Bycie w związku i to formalnym nie oznaczało jednak, że oślepła na urodę innych panów. Ochroniarz czy nie ochroniarz robił wrażenie, a prócz tego miał całkiem przyjemny głos. A potem...
Kompletnie zapomniała, gdzie jest i z kim. Przestało się to liczyć, liczył się tylko głos i to spojrzenie. Tak bardzo hipnotyzujące, tak bardzo kuszące... Nic więc dziwnego, że nawet bez udziału własnej woli zeskoczyła z umywalki, podała obcemu rękę i pozwoliła się wyprowadzić, najpierw z łazienki a potem z Fangtasii jako takiej. Zahipnotyzowana spojrzeniem wampira nawet nie zauważyła Rosa, mijając mężczyznę jak gdyby nigdy nic, jakby się w ogóle nie znali. Nie było to jej typowe zachowanie, nawet w najgorszej złości nigdy nie mijała Rosa na ulicy tak... bezosobowo. Do tego wtulona w ramię obcego, idąc z nim grzecznie... gdzieś. Nie, to zdecydowanie nie brzmiało jak Isara, ale to była ona. Szybko zniknęli za rogiem, z dala od wścibskich oczu gdzieś w zaułku, gdzie elegancki wampir mógł spokojnie dobrać się do szyi całkowicie nieogarniającej ofiary. Gorzej niż jakby jej ktoś prochy dosypał do drinka.

@Roscoe Thorsen

_________________
You say "witch" like its a bad thing. Sure, you can pray for me and... I''ll dance naked in the forest for you. ☽
Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Pon Lis 27, 2023 11:05 am
Powrót do góry Go down
Roscoe Thorsen
Roscoe Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

Gwałtownie podniósł się z ziemi i ruszył biegiem, nie zwracając uwagi na brudne ubranie. W tej jednej chwili myślał wyłącznie o Isarze. Te szpilki poznałby nawet z drugiego krańca świata, a intuicja mówiła mu, że to właśnie jego żona jest uprowadzana. Nienawiść do wampirów nie brała się z powietrza. Zniszczyli mu rodzinę, a teraz jeszcze chcieli pozbawić żony. Wyobraźnia podsuwała mu zuchwałe sceny i wszystkie były w otoczce "dowalmy Roscoe". Krew buzowała w jego głowie, lecz nie miał trudności w tym aby podejmować całkiem racjonalne decyzje.
- Isara!
Zawołał ją, równocześnie atakując wampira magią, która sprawiła, że ten złapał się za głowę skowycząc z bólu. Proste, a jakże użyteczne zaklęcie podsmażania mózgu. Odepchnął go magią w pobliskie kubły na śmieci. Narobił przy tym sporego hałasu.
- Jesteś cała?
Złapał ją, gwałtownie sprawdzając szyję i czy nie ma innych obrażeń na ciele. Po raz pierwszy od dłuższego czasu mogła dojrzeć na twarzy męża autentyczną troskę i zmartwienie. Szybko jednak popsuł to wrażenie.
- Ja pierdolę, co ci w ogóle przyszło do głowy żeby przyłazić do klubu tych jebanych pijawek??? Chyba coś ustalaliśmy?! Czy ty jesteś normalna?!
Trzymał ją za ramiona, ale nią nie trząsł. Doznawał ulgi i jednocześnie podnosiła mu ciśnienie. Za kilka lat będzie to na pewno stan przedzawałowy.

@Isara Thorsen

Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Sro Lis 29, 2023 6:06 pm
Powrót do góry Go down
Isara Thorsen
Isara Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

Kostki: 1

Ta bardzo złośliwa część Isy powiedziałaby, że akurat ta sprawa nie miała nic wspólnego z Rosem jako takim, a z jej krwią wiedźmy, tak smakowitą dla wampirów, jednak raz, że była to bardzo niewielka część, a dwa sama kobieta niespecjalnie ogarniała, co się w ogóle dzieje. Przynajmniej do momentu, w którym jej szacowny małżonek nie zerwał cholernej wampirzej hipnozy, dzięki czemu oprzytomniała na tyle, na ile mogła, wliczając w to płynący w żyłach alkohol.
- Ja… Chyba tak? – przez dobrą chwilę próbowała zrozumieć, co się dzieje. Ochroniarz, Ros, klub… Skrzywiła się delikatnie, nie wyrywając z uścisku mężczyzny i potarła skronie. Jak na razie docierało do niej tylko to, że jej mąż się o nią martwił, co było dosyć zaskakujące, jeśli spojrzeć na ostatnie tygodnie. Zamiast więc wybuchnąć na jego wrzaski, po prostu przybliżyła się i oparła czołem o jego ramię, obejmując rękami w pasie. Nie było to standardowe zachowanie, zazwyczaj odpowiadała pięknym za nadobne, ale teraz powiedzmy, że miał trochę racji.
- Nie jestem normalna. Ale to ustaliliśmy już dawno. – mruknęła w odpowiedzi, próbując jakoś dojść do ładu, co tu się w ogóle stało. Poza tym zaczynało jej być zimno, bo durny wampir nie zadbał o to, żeby zabrała kurtkę z klubu… Zaraz. Uniosła lekko głowę, by spojrzeć na zbierającego się ze śmieci wampira. Cokolwiek zobaczył na jej twarzy sprawiło, że wolał jednak zostawić w spokoju oboje czarowników. Najwyraźniej ktoś tu miał resztki instynktu samozachowawczego, chociaż to nie znaczyło, że Isa zamierzała mu odpuścić. Zaraz potem jednak wróciła do wtulania się w Rosa, bo ten przynajmniej był ciepły.
- Ja po prostu szłam za dziewczynami, przepraszam… - mruknęła w końcu, mając przed oczami jego zatroskaną twarz. Chyba… po prostu było jej miło, że jednak jeszcze się o nią martwił. I tylko i wyłącznie dlatego nie spytała, co on w ogóle robił w okolicy.

@Roscoe Thorsen

_________________
You say "witch" like its a bad thing. Sure, you can pray for me and... I''ll dance naked in the forest for you. ☽
Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Pią Gru 01, 2023 4:53 pm
Powrót do góry Go down
Roscoe Thorsen
Roscoe Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

Już dawno przestał się zastanawiać co takiego sprawiło, że zdecydowali się na ślub. Nigdy nie miał na tyle poważnego związku z kobietą, aby szukać dla niej pierścionka, a przy Isarze wszystko działo się szybko. To jak obudzenie się  z myślą, że tego dnia zje się burgera z frytkami. Wyszukał pierścionek swojej babki, który był u Thorsenów od pokoleń i padł przed blondynką na kolano. Stan zakochania zdecydowanie rozmiękczał mężczyzn. Potem przychodziła rzeczywistość i różowe okulary zamieniały się w zakurzone gogle.
Spoglądał na nią na poły surowo i troskliwie, wiedząc jak mało brakowało, a odnalazłby w zaułku jej zwłoki. Nie wierzył w litościwość wampirów, ani w to, że wystarczy im tylko kilka kropelek do posilenia. Krew wiedźm uchodziła za niemały rarytas. Pogładził Isarę po plecach rozglądając się na boki. Zauważył pozostawioną rękawiczkę, którą zamierzał zabrać i dowiedzieć się nieco o właścicielu. Potem skonaktuje się z chmarą i wytoczy im proces.
- Już dobrze.
Ściszył głos, wracając do niej wzrokiem. Nie miał serca dalej jej strofować. W tym stanie to i tak nie miało sensu. Odsunął się i zdjął swój płaszcz. Nałożył go na ramiona żony, a ona mogła poczuć znajomy zapach wzbudzający ciepłe wspomnienia. Wybijała się w tym nutka rozmarynu.
- Wracajmy do domu. Dasz radę iść w tych butach, czy mam cię wziąć na ręce?
Dzień dziecka dla żon. Uśmiechnął się nieznacznie i potarł jej policzek kciukiem, jakby ścierał brud. Koleżanki Isary go w tej chwili nie obchodziły.

@Isara Thorsen
Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Wto Gru 05, 2023 12:57 am
Powrót do góry Go down
Isara Thorsen
Isara Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

Tak po prawdzie nie tylko mężczyzn rozmiękczał. Wszystko działo się szybko, aż sama zastanawiała się, co sprawiło, że od razu zgodziła się przyjąć oświadczyny. Oh jaka szczęśliwa wtedy była… Potem przyszło trochę większe otrzeźwienie, a teraz zastanawiała się, czy czasem nie powinna była dać mu wtedy kosza i poczekać jeszcze trochę. No ale była zakochana, po prawdzie mimo wszystko nadal kochała tego buca. No bo to był jednak jej buc, tak? Nawet jeśli czasem przeginał…
Z delikatnym zaskoczeniem owinęła się płaszczem, z przymkniętymi oczami wdychając znajomy zapach. Tak, tak było zdecydowanie dobrze, a na ustach Isy pojawił się ciepły, delikatny uśmiech. To był ten jeden z nielicznych aktualnie momentów, w których przypominała sobie, co tak naprawdę zobaczyła w mężczyźnie pod jego fasadą faceta klepiącego po tyłkach obce babki w klubach. Dobrze, że nie nosiła wtedy pierścionków.
- Teraz na pewno dobrze. Chyba dam radę iść… Ale dziewczyny…? – posłała mu trochę psie spojrzenie, przytulając się policzkiem do jego dłoni. No i kurtka, w której zostało troszkę gotówki na drinki, bo klucze i telefon przezornie zostały w domu. Podreptała do rękawiczki, podnosząc ją ostrożnie dwoma palcami, by zostawić jak najmniej śladów. Posiadanie męża-gliny sprawiało, że zwracała uwagę na takie detale.
- Ros? – spojrzała na niego, podchodząc powoli. Mogła się domyślić, że teraz spodziewał się po niej wyrzutów, że co tu robił i takie tam, że skończy się aferą… Potarła lekko czoło, upojenie alkoholowe powoli mijało, zamienione na ból głowy. Tak, zdecydowanie chciała już znaleźć się w domu, nawet jeśli z Fangtasii był spory kawałek.
- Dzięki. – mruknęła, całkiem szczerze. – Że tu byłeś. – nie była pewna, czy wampir nie wyssałby wszystkiego, ale prawdę mówiąc nawet jeśli by tego nie zrobił, to nie miała najmniejszej ochoty należeć do jego menażerii.

@Roscoe Thorsen

_________________
You say "witch" like its a bad thing. Sure, you can pray for me and... I''ll dance naked in the forest for you. ☽
Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Sro Gru 06, 2023 4:15 pm
Powrót do góry Go down
Roscoe Thorsen
Roscoe Thorsen
Dzielnica : Old Town
practical magic

- Twoje koleżanki mnie nie obchodzą. Same wrócą - wypowiedział na głos swoje myśli. Nie przepadał za koleżankami żony, sądząc - i to najpewniej całkiem słusznie - że go obgadują. Baby lubiały pleść co im ślina na język przyniesie. Nie spuszczał z niej wzroku i patrzył jak podnosi rękawiczkę, ich dowód rzeczowy numer jeden. Chwilowo odłożył na bok chęć pomsty. Samopoczucie Isary było ważniejsze, nawet jeśli nie przyznałby tego na głos.
- Jesteś moją żoną. Nie musisz dziękować.
Pogłaskał ją czule, a po chwili nachylił i pocałował krótko w usta. Wbrew zapewnieniu, że da radę iść wziął ją na ręce. Do domu dzieliła ich spora odległość ale gdy się zaparł to potrafił przenosić góry.
Blond włosy Isary gilgotały jego twarz. Przyjemny zapach rekompensował świąd. Nie mówił skąd znalazł się w Fangtasii i wolałby, aby Isarze umknęła ta ciekawostka. Jeszcze pomyślałaby, że ją śledził bo mu zależało i był zazdrosny. W domu pomógł wziąć jej prysznic i położył do łóżka. Tej nocy kanapa od niego odpoczęła.

z.t x 2
Re: 26 października // I & R. Thorsenowie26 października // I & R. Thorsenowie Empty
Czw Gru 14, 2023 9:34 pm
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: